Ale w miarę jak mroźny wiatr nad Polską stawał się jeszcze mroźniejszy, spływały do nas coraz bardziej tragiczne informacje. W olsztyńskim ZUS powiesiła się schorowana sprzątaczka. Jedyna żywicielka rodziny, po tym jak usłyszała, że odebrano jej rentę. Szczęście w nieszczęściu - przeżyła. Zbankrutowany przedsiębiorca transportowy nie przeżył. Upokorzony przez los zabił nie tylko siebie, lecz także żonę.
Wiem, że na co dzień jesteście Państwo zmęczeni szarością oraz prozą życia i zawsze, kiedy takimi tragediami zaczynamy gazetę, mam wrażenie, że dorzucamy Wam niezasłużonych złych emocji, których na co dzień i tak macie ponad miarę. Z drugiej jednak strony każdego z Państwa ZUS może potraktować dziś lub kiedyś jak schorowaną sprzątaczkę z Olsztyna i odebrać Wam jedyne środki do życia w ramach oszczędności, które nazywa się w ich biurokratycznym języku uszczelnianiem systemu. I wiem, że jeśli dziś o tej niesprawiedliwości nie napiszemy i wspólnie nie przeciwstawimy się jej, to pozwolimy ZUS na podobne lekceważenie każdego z nas. Lekceważenie, które w tym przypadku równało się niemal wyrokowi śmierci.
Dlatego dziś w tak dramatycznym tonie zaczynamy "Super Express", a dobre wiadomości zamieszczamy dalej, choć w tym krótkim komentarzu od nich przecież zacząłem.