Nie wszyscy rozumieją ten ruch
Politycy w samej PO są w tej sprawie mocno podzieleni. - Już w kilku wyborach szedłem pod szyldem KO i uzyskiwałem świetne wyniki – zauważa Bartosz Arłukowicz, który określa się zwolennikiem partyjnego rebrandingu. Po drugiej stronie jest Julia Pitera (72 l.), przed laty jedna z liderek PO. Potrzebna jest zamiana? - Robi to Donald Tusk, człowiek, który stworzył naprawdę silną, dużą i rozpoznawalną partię polityczną. Tym bardziej nie rozumiem tego ruchu – zaznacza minister w pierwszym rządzie PO-PSL. - Niech się po prostu członkowie Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej zapiszą do PO, wtedy sprawa będzie zamknięta – dodaje Pitera i podkreśla, że nie podjęła jeszcze decyzji, czy będzie chciała wstąpić do nowej formacji.
Trzech tenorów
Platforma Obywatelska została oficjalnie założona w styczniu 2001 roku. Kluczowym momentem był wiec w hali Oliwii w Gdańsku. To tam trzech liderów – Andrzej Olechowski (78 l.), Maciej Płażyński (52 †l.) i Donald Tusk – przedstawiło wizję nowej siły politycznej, która miała być alternatywą dla postkomunistycznej lewicy i podzielonej prawicy. Jednak w kolejnych latach zdecydowaną większość kluczowych decyzji podejmował jednoosobowo Tusk. To on wyrzucał z partii jej liderów takich jak Jan Maria Rokita. Tusk może sobie przypisać wielkie sukcesy, jak zdobycie władzy w 2007, 2011 i 2023 roku, a także zwycięstwo w wyborach prezydenckich (Bronisław Komorowski wygrał je w 2010 roku). Jednak nie może zapomnieć o bolesnych porażkach z PiS w w 2005, 2015 i 2019 roku oraz katastrof w walce o prezydenturę. Ta największa to przegrana samego Tuska w 2005 roku z Lechem Kaczyńskim, a kolejne to sukcesy kandydatów PiS: Andrzeja Dudy i w końcu Karola Nawrockiego.
Partyjne doły zadowolone
Końca rywalizacji Tusk - Kaczyński ciągle nie widać. Dzisiaj górą jest ten pierwszy, ale władza powoli wymyka się liderowi PO z rąk, stąd próba odwrócenia albo co najmniej zatrzymania negatywnych tendencji poprzez reorganizację partyjnych struktur. - Partyjne doły są raczej zadowolone, bo nie będzie już żadnych sztucznych parytetów dla kanapowych partii Barbary Nowackiej i Adama Szłapki. Zostaną wchłonięci i będą walczyli o miejsca na listach jak każdy inny działacz – komentuje nam warszawski działacz PO. Piskorski analizuje to zdecydowanie dalej. - Żałuję, że Platforma zmieniła się w taką stronę. Na tej drodze konfliktu z PiS-em Platforma straciła tą swoją wyrazistość z początków funkcjonowania. Więc to, że ona zmienia teraz brand, że ta zmiana ma otworzyć ją na środowiska bardziej lewicowe jest smutnym dla mnie, ale naturalnym końcem pewnego procesu. Wydaje mi się, że będzie to kompletnie niezauważalne, bo przecież w ostatnich wyborach PO startowała jako Koalicja Obywatelska. To, że Tusk traktuje nazwę (PO – red.) niezobowiązującą mnie nie dziwi, ponieważ przed nim są znacznie większe problemy, które mu spędzają sen z powiek – kwituje Piskorski.
Tusk potrzebuje sukcesu
Jeden z najbardziej doświadczonych polskich polityków Leszek Miller (79 l.) ma za sobą zarówno wyprowadzenie sztandaru PZPR i wprowadzenie w jego miejsce SDRP, jak i powołanie SLD w miejsce Socjaldemokracji Rzeczypospolitej. Zdaniem byłego premiera kluczowe będzie to, czy Tusk zdecyduje się na Koalicję Obywatelską, czy na całkiem nową nazwę i logo partii. - To by oznaczało, że Tusk i jego koledzy doszli do wniosku, że z tym symbolem, z tą nazwą partia nie odniesie sukcesu. Takie zmiany się robi wtedy, kiedy partia dochodzi do wniosku, że dalej już nie pociągnie – mówi były premier. A ważny polityk PO puentuje: - Donald Tusk potrzebuje sukcesu albo chociaż sukcesiku. Taka konwencja zjednoczeniowa to zawsze prosty sposób na pokazanie siły, sprawczości i na skupieniu na sobie uwagi. A w sytuacji kiedy wszystkie media w kółko mówią o prezydencie dobrze będzie chociaż na kilka dni zmienić ten stan rzeczy.