Donald Tusk do grudnia tego roku będzie sprawował jeszcze funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. Od wielu miesięcy trwały jednak spekulacje, co dalej z jego polityczną karierą. Do niedawna typowany był na kandydata w zbliżających się wyborach prezydenckich. Wiele mówiło się też o tym, że wróci do Polski, by przejąć stery w Platformie Obywatelskiej lub założy wręcz swoje ugrupowanie.
O tym, że pozostanie jednak w Brukseli i obejmie funkcję szefa EPP jako pierwszy pisał „Super Express” jeszcze w czerwcu tego roku. Jeszcze w środę Tusk przyznawał, że dostał taką propozycję. „Wielu liderów partii, które składają się na Europejską Partię Ludową, namawiało mnie do tego, żebym kandydował na przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej. I niewykluczone, że tak będzie” - mówił w Brukseli. Dziś został oficjalnym kandydatem na następce francuskiego polityka Josepha Daula, który sprawuje tę funkcję od 2013 roku.
Jak pisał na początku października niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Tusk jest zdecydowanym faworytem. EPP wybierze nowego szefa na listopadowym kongresie w Zagrzebiu.