Gigantyczny kontrakt na skrzydłach Airbusa
Podczas salonu lotniczego w Paryżu podpisano umowę, która może zmienić przyszłość LOT-u. Przewoźnik zainwestuje w aż 40 nowych samolotów Airbus A220, mających zwiększyć zasięg i jakość floty. Dodatkowo, LOT zabezpieczył sobie opcję na zakup kolejnych 44 maszyn. Takiej skali modernizacji nie było nigdy wcześniej. Premier Donald Tusk nie krył dumy. „Budujemy lidera transportu lotniczego w Europie” – napisał w mediach społecznościowych.
Nowy, sensacyjny sondaż partyjny! Nowa partia w Sejmie, dramat koalicjantów Tuska
Kto naprawdę za to zapłaci?
Formalnie zakup finansuje LOT, który działa jako spółka prawa handlowego. Ale warto pamiętać: LOT należy do Skarbu Państwa, a więc do wszystkich obywateli. W praktyce oznacza to:
- Możliwość gwarancji rządowych – czyli zobowiązań, które w razie kłopotów LOT-u, pokrywa budżet państwa.
- Zaangażowanie BGK lub państwowych instytucji finansowych, by udzielić preferencyjnych kredytów.
- Udział w montażu części maszyn przez polskie zakłady – m.in. w Świdniku i Rzeszowie – co ma złagodzić opinię publiczną.
Choć bezpośrednio nie sięgnięto po pieniądze z budżetu, ryzyko obciążeń dla państwa istnieje, zwłaszcza w razie globalnych kryzysów lub strat LOT-u.
Symboliczny zwrot – z USA do Europy
Eksperci zauważają, że decyzja LOT-u to także zwrot geopolityczny. Jak dotąd narodowy przewoźnik korzystał głównie z maszyn amerykańskiego Boeinga i brazylijskiego Embraera. Teraz stawia na europejskiego Airbusa. Zbieżność z proeuropejską retoryką rządu Tuska? Trudno o przypadek.
Co dalej?
Nowe samoloty mają obsługiwać trasy regionalne i średniego zasięgu, zastępując starzejące się embraery. Jak podkreśla zarząd LOT-u, to krok w stronę konkurencji z największymi europejskimi liniami, a także przygotowanie floty do Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Poniżej galeria zdjęć: Ważny dzień w Sejmie. Rząd Tuska dostanie wotum zaufania?