Sondaże z ostatnich tygodni nie pozwalają politykom Platformy na przesadny optymizm i pewność, że uda się przejąć władzę od PiS. Stąd powracający pomysł, by to Rafał Trzaskowski (51 l.), a nie Donald Tusk (66 l.) stał się kandydatem na przyszłego szefa rządu. - Jeżeli mielibyśmy zyskać 3-4 punkty procentowe poparcia, to warto zdecydować się na taki manewr. Donald jest oczywiście magnesem dla milionów wyborców, ale są i tacy, których odpycha od Platformy - słyszymy od jednego z polityków PO. Tymczasem obecny prezydent stolicy nie jest obciążony niektórymi niepopularnymi decyzjami rządów PO-PSL z lat 2007-2015.
- Zaangażowanie Rafała Trzaskowskiego w kampanię jest dla Koalicji Obywatelskiej tylko pozytywne. Ma świetne notowania w sondażach. Gdyby kierownictwo podjęło taką decyzję, można by było ją zapisać wyłącznie na plus - mówi nam poseł KO Grzegorz Napieralski (49 l.). Zgadza się z nim Jarosław Wałęsa. - Elokwentny, świetnie przygotowany, z sukcesami w Warszawie… Widzę same atuty – mówi poseł KO. Syn byłego prezydenta dodaje jednak, że dyskusja na temat zmiany kandydata na premiera może być dla opozycji niebezpieczna. - Może wywołać ferment. Na tym etapie kampanii ważniejsze są spotkania z ludźmi i program – twierdzi Wałęsa.
Z naszych informacji wynika, że niezależnie od ostatecznej decyzji w sprawie kandydata na premiera, Trzaskowski i tak będzie coraz bardziej widoczny w kampanii PO. Podczas marszu planowanego na 1 października, będzie wyeksponowany na równi z przewodniczącym partii, Donaldem Tuskiem.