"Super Express": - Nad pańskim regionem pada deszcz, rzeki niosą wodę w Polskę. Powodzie rujnują dobytek tysięcy polskich rodzin. Czy polski rząd potrafi sprostać wyzwaniu, które rzucił nam żywioł?
Kazimierz Kutz: - Ów żywioł rzucił wyzwanie nie tylko naszemu krajowi. Rządy naszych sąsiadów i nasz rząd radzą sobie z tym, jak tylko mogą najlepiej.
- Polski rząd sobie radzi... czy nie radzi?
- Czy pana zdaniem premier się obcyndala z powodzią? Przecież ten człowiek musi myśleć o całym kraju.
- Wielka woda to teraz problem numer jeden.
- I premier jest w centrum wydarzeń.
- Takie powodzie przychodzą od lat. Czy rząd był na nią przygotowany? Czy wyciągnął wnioski z poprzednich katastrofalnych wezbrań wód na rzekach?
- Przecież samorządowcy działają, przecież działają wojewodowie. Rząd koordynuje wysiłki wielu instytucji państwa. Nie jest tak, że ludzie stoją bezradni i patrzą, jak się leje. Wręcz przeciwnie, jest ogromna mobilizacja. A lać się będzie - na to nie ma rady, taki jest charakter tego żywiołu. Nie ma takiej siły, żeby z tym skończyć raz na zawsze.
- Ale nie chodzi o wyeliminowanie, lecz o okiełznanie...
- Zgoda. I dlatego opierając się na dramatycznych doświadczeniach powstają inwestycje, które mają łagodzić niszczycielską siłę wody. Pamiętajmy też, że woda wybiera różne regiony - nie zawsze atakuje w tym samym miejscu. Z naturą nikt nie wygrał, ale walczyć trzeba. Premier RP i jego współpracownicy podjęli tę walkę. I sprawnie ją kontynuują.
Kazimierz Kutz
Poseł Platformy Obywatelskiej, reżyser