Od kilku dni w Polsce na nowo rozgorzała dyskusja na wprowadzeniem kary śmierci. Wszystko po śmierci 8-letniego Kamilka z Częstochowy, który był maltretowany przez swego ojczyma, a w wyniku obrażeń zmarł w szpitalu po kilku tygodniach. Premier Mateusz Morawiecki po raz kolejny przypomniał, że jest zwolennikiem wprowadzenia kary śmierci, ale nasza obecność w Unii Europejskiej na to nie pozwala. W podobnym tonie wypowiadał się Zbigniew Ziobro. Do tych słów postanowił się odnieść Donald Tusk. Lider PO przyznał, że od kilku dni ogląda konferencje prasowe premiera oraz ministra sprawiedliwości.
- Mamy w Polsce władzę, która promuje bicie dzieci i równocześnie chce kary śmierci dla tych, którzy biją dzieci. Ten paradoks, ten absurd, mówi bardzo wiele o ich mentalności i ich podejściu do tego problemu, tzn. umyć ręce, niczego nie zorganizować tak, jak należy i uznać, że problem rodzin patologicznych to jest coś, co ich nie dotyczy - ocenił Donald Tusk.
Były premier przyznał również, że sytuacja w Polsce jest postawiona na głowie. Jego zdaniem rząd nie walczy z patologią, tylko korzysta z takich sytuacji. - Królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat. Wymarzona klientela polityczna dla władzy, która sama sposób myślenia bardzo podobny do tej klienteli - stwierdził Tusk.