Dla Prawa i Sprawiedliwości październikowe wybory, które odbyły się w 2023 roku, miały bardzo słodko-gorzki smak. Z jednej strony partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła największą liczbę głosów, ale w przełożeniu na mandaty okazało się, że to za mało, by rządzić trzecią kadencję. Prezes PiS nie pozwolił na powyborcze rozliczenia, a partia miała zewrzeć szeregi i przygotować się do roli największej partii opozycyjnej. Jednak postawienie na kilka spraw - choćby obrona skazanych Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego - szybko doprowadziła do stopienia poparcia. Najnowsze sondaże pokazują, że Koalicja Obywatelska prowadzi o kilka punktów procentowych. To z kolei skłoniło Jarosława Kaczyńskiego do rozważenia zmiany nazwy partii. Jednak - jak przekonuje portal Onet.pl - tak naprawdę to próba narzucenia tematu zastępczego wobec cichej, ale twardej walki o przywództwo w ugrupowaniu. Jak się bowiem okazuje, Mateusz Morawiecki już teraz chciałby zastąpić Kaczyńskiego w roli prezesa PiS. Przełomem mają być czerwcowe wybory do europarlamentu, kiedy to Prawo i Sprawiedliwość zapewne straci kilka mandatów. Niewykluczone, że powstanie nowa partia na prawicy, skupiająca kilku polityków opozycyjnego ugrupowania.
W NASZEJ GALERII MOŻESZ ZOBACZYĆ, JAK KACZYŃSKI PROTESTOWAŁ PO ZATRZYMANIU KAMIŃSKIEGO I WĄSIKA