Ciąg zdarzeń pokazuje, że bardzo mu zależało na tym, żeby wszyscy zobaczyli jego samobójstwo. Dlaczego? Ponieważ w ten nadzwyczajny, niezwykle brutalny sposób próbował zwrócić uwagę na sprawy, z którymi nawet pułkownik, prokurator prokuratury wojskowej, nie mógł dać sobie rady. Co to za sprawy? Jakie tropy przekazał w swoim oświadczeniu przed próbą samobójczą Mikołaj Przybył?
Otóż stwierdził, że ma miejsce medialna nagonka na prokuratury wojskowe, ponieważ... i tu oddajmy głos samemu zdesperowanemu prokuratorowi: "Prokuratura prowadzi niezwykle poważne śledztwa związane z przestępczością zorganizowaną w Wojsku Polskim. Dziś staję w obronie honoru prokuratorów wojskowych i sędziów wojskowych, których określa się jako nieprzydatnych i anachronicznych. W mojej ocenie należy odejść od systemu statystyki i liczenia spraw przypadających na głowę prokuratora czy sędziego, a zacząć liczyć pieniądze, jakie traciło i traci państwo polskie na skutek przestępstw popełnianych przez zorganizowaną przestępczość o charakterze gospodarczym, żerującą na budżecie Wojska Polskiego, i w tym zakresie rozliczać z działalności wojskowy wymiar sprawiedliwości".
Tyle powiedział przed strzeleniem sobie w głowę płk Przybył. Jakie firmy w sposób przestępczy żerują na polskim wojsku? Czy jacyś dziennikarze ochraniają te interesy? Te słowa prokuratora muszą zostać wyjaśnione. Mam nadzieję, że z jego udziałem.