Wybory 2020. Między Antonim Macierewiczem a młodszym od niego o 24 lata Rafałem Trzaskowskim od dawna iskrzy. Czegoś takiego jeszcze jednak nie było. Słowa wypowiedziane przez byłego ministra obrony narodowej brzmią po prostu przerażająco. Macierewicz pojawił się w Gminnym Ośrodku Kultury w Hyżnem pod Rzeszowem. Stwierdził tam ,że prezydent Warszawy "wysyła nas do donikąd", "byle nie do Polski". Nie zabrakło też tematu karty LGBT+. Padły piekielnie mocne słowa. - To jest wielka reklama i promocja pedofilii. Ci sami ludzie mówią, jakim to strasznym przestępstwem jest pedofilia, a równocześnie chcą wychowanie w pedofilii uczynić obowiązkiem samorządu - wypalił Macierewicz i pokreślił, że "Prezydent Duda stawia sprawę jasno: Karta Rodziny, nie Karta Pedofilii".
ZOBACZ TAKŻE: "HOŁOTA". Kaczyński o swoich sąsiadach jak o opozycji. Na Żoliborzu mu nie darują
Niedawno Trzaskowski stwierdził, że "jeżeli obywatele mi zaufają i zostanę prezydentem Rzeczypospolitej, to wtedy zgodnie z artykułem 144 ustęp 3 paragraf 13 wystąpię do Sejmu o postawienie Antoniego Macierewicza przed Trybunałem Stanu". Po tym , co powiedział Macierewicz pod Rzeszowem, Trzaskowski może być jeszcze bardziej zdeterminowany do działania.