Jak donosi portal Onet.pl, "czarny scenariusz", którego rząd obawiał się od kilku ostatnich tygodni staje się faktem. Brytyjska odmiana COVID-19 odpowiada już za ponad połowę wszystkich zakażeń w naszym kraju. Wczoraj Tylko odnotowano 27 tys. 278 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem, co było drugim najwyższym wynikiem od początku pandemii w Polsce i najwyższym wynikiem w tym roku (kolejne dane otrzymamy dziś o 10:30 i jest duża szansa, że padnie niechlubny rekord). Tymczasem miesiąc temu średnia zachorowań nie przekraczała 10 tysięcy osób dziennie. Z tego powodu, według ustaleń portalu, Rada Medyczna działająca przy premierze rekomenduje wprowadzenie jeszcze ostrzejszych obostrzeń o charakterze ogólnokrajowym, tak aby wyhamować rosnący przyrost dziennych zakażeń. To sprawia, że w Kancelarii Premiera bardzo poważnie rozważany jest wariant wprowadzenia całkowitego lockdownu, na wzór tego z marca/kwietnia ubiegłego roku!
Jak nieoficjalnie zdradziło Onetowi kilku członków rządu, twardy lockdown miałby objąć m.in. usługi fryzjerskie, kosmetyczne, optyczne, księgarnie, salony prasowe czy sklepy z artykułami budowlanymi lub elektronicznymi. W zasadzie oprócz sklepów spożywczych i drogerii, gdzie także możliwe są ograniczenia co do liczby osób przebywających w tym samym czasie, a także aptek, pozostałe usługi miałyby zostać zamknięte.
Zobacz: Wielki dramat Wałęsy. Mówi, co z nim zrobili w szpitalu [TYLKO U NAS]
To jednak może nie być koniec ograniczeń. Jeden z rządowych ministrów miał zdradzić nieoficjalnie, że trwają prace nad prawnym umocowaniem dla zakazu przemieszczania się osób! Miałby on zostać wprowadzony jeszcze przed świętami wielkanocnymi, aby ograniczyć znacząco jakikolwiek ruch w społeczeństwie! – To będzie ostateczność, ale i na taki wariant zakazu przemieszczania się i pozostania w domach musimy być także przygotowani – miał przyznać polityk.