Rząd dużo zrobił od początku marca, by to zaufanie zbudować. Karność Polaków, którzy bez szemrania zastosowali się do środków ostrożności przedsięwziętych przez władze, oraz sondaże badające nastroje Polaków wskazują jasno, że to zaufanie jest silne. O ile jednak zbudowano je w takim pocie czoła, stracić je można niezwykle szybko. I to już się zaczyna dziać.
Najwięcej emocji budzą działania policji, która dzielnie ruszyła do egzekwowania ograniczeń wprowadzonych w ostatnich kilkunastu dniach przez władze. Problem polega jednak na tym, że policjanci działają bardziej instynktownie niż na podstawie konkretnych przepisów i precyzyjnych wytycznych, bo ich po prostu nie ma.
Efektem tego są nadużycia władzy, która w rękach policji spoczywa, lub podejmowanie kompletnie niezrozumiałych dla obywateli decyzji. Mandaty sypią się gęsto – raz w bardziej, raz w mniej uzasadnionych sytuacjach. Do opinii publicznej docierają, oczywiście, najbarwniejsze z policyjnych interwencji i nawet jeśli, jak przekonuje rzecznik policji, są tylko wycinkiem rzeczywistości, budują poczucie, że coś jest tu głęboko nie tak. Budowana latami pozycja policji jako jednej z tych instytucji, która cieszy się największym zaufaniem Polaków, słabnie w oczach. Wraz z nią zaufanie do władzy, która przecież ją nadzoruje. Jeśli dodamy do tego rzucające się w oczy niestosowanie się samej władzy do wielu własnych zakazów i nakazów, rośnie poczucie, że może nasze wyrzeczenia nie są tego warte. A to może zrodzić w końcu bunt wobec potrzebnych przecież ograniczeń.
Stąd apel do władzy, by się w końcu ogarnęła i opanowała chaos. Nie chodzi bowiem o jej dobrostan, ale o zdrowie i życie Polaków.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj