Zresztą nic porzucać Platforma nie musi, bo od swojego zarania była ona ugrupowaniem prawicowym. A to, że niektórym jawiła się jako liberalna czy wręcz lewicująca, wynikało wyłącznie z tego, jak bardzo pod prawicową ścianą ustawił się PiS.
Zresztą właśnie prawicowy radykalizm PiS przesunął środek sceny politycznej w tym właśnie kierunku. PO, która pragnie robić za polityczne centrum, chcąc nie chcąc, sama musi przesunąć się w prawo. Schetyna ma rację, że wybory wygrywa się w Polsce powiatowej, a nie wielkomiejskiej. A Polska lokalna nie jest liberalna, ale konserwatywna światopoglądowo. Z punktu widzenia Platformy ten coming out Schetyny ma więc nawet sens. Wreszcie też platformersi konserwatyści nie będą musieli ukrywać się ze swoją prawicową orientacją i udawać kogoś, kim nie są.
Ale oprócz powrotu do manifestacyjnego konserwatyzmu Schetyna zapowiada też przywrócenie liberalnego (w sensie gospodarczym) oblicza PO. Twardogłowi wolnorynkowcy z partii pewnie się cieszą, że zostaną w końcu spuszczeni ze smyczy, ale szef Platformy chyba nadal nie wie, czemu jego ugrupowanie przegrało wybory. Nie przegrało dlatego, że za mało bratało się z Kościołem, wspierało in vitro, przeciwstawiało się zaostrzeniu ustawy antyabrocyjnej. Wojny kulturowe mało kogo już kręcą. PO przegrała - chyba trzeba to przypomnieć - bo Polakom znudziło się już państwo minimalne, które ma w nosie obywatela i troską otacza wyłącznie bogatych i wpływowych.
Polska powiatowa, do której umizgi robi Schetyna, chce silnego, opiekuńczego państwa, a nie państwa z mokrych snów liberałów z jego darwinizmem społecznym. To nie jest tylko elektorat socjalny, który jest wdzięczny PiS za 500 plus, a który Schetyna spisał już na straty. Kiedy PO zacznie opowiadać o prywatyzacji szkół, służby zdrowia, obniżaniu podatków dla najbogatszych, cięciach świadczeń społecznych, czyli liberalnej agendzie, zostanie przy niej garstka zadowolonych z siebie przedstawicieli klasy średniej, którzy jeszcze nie przepłynęli do Nowoczesnej.
Ogłoszenie powrotu do konserwatywno-liberalnego modelu zwiastuje nowy program Platformy, który ma być ogłoszony jesienią. Utrzymany w tym duchu, może się okazać testamentem partii nierozumiejącej społeczeństwa, którym chce rządzić.
Zobacz: Prof. Ireneusz Krzemiński: Andrzej Duda to działacz PiS