Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: Scenariusze dla Senatu

2019-10-31 5:28

Machinacje przy zielonym stoliku najwyraźniej PiS się nie udadzą – Sąd Najwyższy obala kolejne protesty wyborcze, które miały być szansą dla rządzących na zmianę niekorzystnego układu sił w Senacie.

Same w sobie te protesty były pewną formą desperacji ze strony PiS. Tuż po wyborach Nowogrodzka próbowała przeciągnąć na swoją stronę kilku opozycyjnych senatorów, by zyskać w izbie wyższej parlamentu większość. Najwyraźniej szybko się poddali z ostentacyjnym korumpowaniem, gdy kuszeni politycy chętnie opowiadali mediom o tych propozycjach. Wtedy postanowiono wykorzystać opcję protestów wyborczych w okręgach, w których przewaga opozycyjnych kandydatów nad politykami PiS okazała się niewielka. Teraz te protesty masowo SN odrzuca, poddając w wątpliwość ich prawną zasadność. Dla PiS to dobrze, bo jakakolwiek zmiana wyniku wyborczego okazałaby się paliwem dla wszystkich tych, którzy widzą w tej partii autorytarne ciągoty. Na pewno jednak Nowogrodzka nie złoży broni i będzie szukać innych rozwiązań. Bo musi. Czemu?

Porażka w Senacie to z jednej strony kwestia prestiżowa – skoro to tak potężna i kochana przez Polaków partia, to czemu oddała Senat? Trudno to zgrabnie wyjaśnić i zbagatelizować. Z drugiej strony, Senat w rękach opozycji stanie się izbą obstrukcji, która będzie blokowała legislacyjny walec PiS, który potrafił przez kilka godzin przeprowadzić wiele kontrowersyjnych ustaw, dających partii Kaczyńskiego większe wpływy. Rewolucyjnych zapędów PiS opozycyjny Senat nie powstrzyma, ale może je skutecznie opóźnić. Tego na Nowogrodzkiej ryzykować nie chcą.

Dziś wydaje się, że jedynym scenariuszem na najbliższe miesiące będzie nawet nie tyle oficjalny angaż do senackiego klubu PiS polityków opozycji, co dyskretne przekonanie kilku z nich, by po cichu PiS wspierali, choćby przez absencję w czasie kluczowych głosowań. To wystarczy, by przy dyscyplinie swoich członków wygrać choćby walkę o marszałka Senatu, co już dałoby poczucie pewnej kontroli nad sytuacją w izbie. Przy braku chęci narażania się na ostracyzm ze strony opozycyjnych senatorów w związku z polityczną zdradą może to być jedyne wyjście, by po cichu trzymać rękę na pulsie senackich wydarzeń. Wkrótce przekonamy się, czy to się PiS uda, czy jak dotychczasowe próby i takie podchody będą skazane na porażkę.

Nasi Partnerzy polecają