Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: Polska drugimi Filipinami?

2016-11-25 3:00

Ledwie z wielką pompą prezydent podpisał ustawę o innowacyjności, a słowo zaczęło stawać się ciałem. Jeszcze atrament pod podpisem prezydenta dobrze nie wysechł, a już okazało się, że Ministerstwo Rozwoju popiera pomysł, by w szkołach utworzyć klasy szkolące kadry dla firm świadczących usługi call center. Wspaniała odpowiedź oświaty na zapotrzebowanie rynku, ciągle biadolącego, że szkoła produkuje pracowników, którzy nie odpowiadają wymaganiom pracodawców.

Jak wiadomo, bogactwo krajów buduje się na wytwarzaniu takich dóbr i świadczeniu takich usług, które wytwarzają i świadczą nieliczni. Ponieważ potentatów telefonicznej obsługi klienta nie ma na świecie zbyt wielu (Indie i Filipiny), minister Morawiecki najwyraźniej zwęszył niszę na rynku. Uznał też chyba, że rozpychanie się na rynku wysokich technologii nie ma sensu. Prochu i tak nie wymyślimy, więc po co się silić? Ponieważ już dziś jesteśmy potęgą, jeśli chodzi o podaż tanich i przy okazji nieźle wykształconych pracowników, warto pójść za ciosem. Teraz już tylko patrzeć, jak w ramach nadciągającej niczym huragan reformy oświaty powstaną klasy specjalizujące się w edukacji przyszłych kasjerów w supermarketach, magazynierów, sprzedawców odzieży w sieciówkach, sprzątaczek. Tylko czy o to chodziło z całą tą innowacyjnością? Czy to sprawi, że Polska "będzie rosła w siłę, a ludziom będzie żyło się dostatniej"?

Masowa produkcja słabo opłacanych pracowników, których każda firma potrafi wyszkolić maksymalnie w kilka tygodni, to droga donikąd. A już na pewno nie jest to sposób na zwiększenie innowacyjności naszej gospodarki. Edukacja powinna odpowiadać na wyzwania zmieniającego się świata, w którym coraz mniejsze będzie zapotrzebowanie na nisko wykwalifikowanych pracowników, a coraz większe na specjalistów w bardziej skomplikowanych dziedzinach. To edukacja jest zapleczem innowacji i zamiast za jej pomocą betonować pozycję Polski jako peryferii kapitalizmu, trzeba ją w końcu wykorzystać jako motor postępu. Niestety, Ministerstwo Rozwoju swoim poparciem dla bezsensownego pomysłu klas o profilu call center zdaje się dowodzić, że nie do końca to rozumie.