Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak o sytuacji w radiowej Trójce: Co zostaje po osuszeniu bagna?

2020-05-19 9:30

Donald Trump obiecywał swego czasu „wysuszenie waszyngtońskiego bagna”, przez co rozumiał wyczyszczenie amerykańskiej stolicy z elit, które oderwały się od problemów zwykłych Amerykanów. Kiedy ukonstytuowała się jego administracja, krytycy zauważyli, że Trump otoczył się ludźmi skompromitowanymi lub zwykłymi miernotami. „Właśnie to zostaje po osuszeniu bagna” – skomentował z przekąsem znany amerykański komik Stephen Colbert.

Uwaga Colberta to doskonałe podsumowanie procesu, który w naszym lokalnym wariancie nazywa się „wymianą elit”. PiS od swojego powstania obiecywał tego dokonać, uznając, że elity, które ukonstytuowały się na 1989 r. roku, ukradły Polskę zwykłym ludziom i nasz umęczony kraj ciągną na dno. Swoją rewolucję kadrową rozpoczął po 2015 r. i z żelazną konsekwencją odcinał od wpływów ludzi „ancien régime’u”, stawiając na awans społeczny własnych ludzi.

Przypominam to wszystko, by nadać kontekst głośnej sprawie radiowej Trójki i znikającej ze szczytu jej listy przebojów piosenki Kazika, krytykującej Jarosława Kaczyńskiego. Zakończyło się to wszystko oskarżeniami PiS o cenzurę i budowę PRL-bis. Wiele jednak wskazuje na to, że to nie decyzja centrali, a cała ta kuriozalna sytuacja jest efektem nadgorliwości kogoś z nominowanych przez PiS władz publicznej stacji, który prewencyjnie postanowił usunąć utwór, by nie rozgniewać prezesa i nie stracić pracy. Tym tropem idą zresztą politycy PiS. Joachim Brudziński uznał, że „zdejmowanie informacji o wygranej piosenki Kazika (moimi zdaniem niesprawiedliwą w swej treści) jest albo przejawem głupoty, albo czyjejś złej woli”. Osobę za to odpowiedzialną nazwał „pacanem”.

Dziwi trochę zdziwienie polityków PiS, że coś takiego się wydarzyło. Raz, że historia uczy, iż „wymiana elit” zawsze kończy się ponadprzeciętnym wysypem miernot, nadgorliwców, lizusów, cwaniaków, fanatyków lub zwykłych głupków. Dwa, że politycy PiS takie postawy sami przez ostatnie pięć lat utwardzali, eliminując wszelkie przejawy samodzielnego myślenia. Liczyli się bierni, mierni, ale wierni. Efekty widać.

I oczywiście, do każdej władzy przylepia się marny materiał ludzki. Ale to rewolucje kadrowe charakteryzują się jego szczególną obfitością. Hurtowe zapotrzebowanie na nowych ludzi do wypełnienia tysięcy wakatów zawsze kończy się zbyt krótką ławką dla ludzi utalentowanych i w myśl zasady „nie matura, lecz chęć szczera” szukaniem kogokolwiek, kto obiecuje sobą wierność. PiS osuszył bagno i na jego dnie znalazł sporą część swoich nowych elit.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj