Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak o kampanii PO: Tęsknota za Komorowskim

2020-05-15 7:33

Trochę nie chce się wierzyć, że to nie polityczny kabaret i że to tak na poważnie. Niewiarygodne, ale legendarna kampania Bronisława Komorowskiego – wzorzec wyborczej katastrofy – wydaje się dziś szczytem profesjonalizmu w porównaniu z tym, co wyprawia PO w tegorocznych wyborach.

Jasne, sytuacja jest niecodzienna. Wobec szalejącej pandemii, w czasie której jedna próba wybrania prezydenta się nie powiodła, a druga nie wiadomo kiedy będzie miała miejsce, trudno pisać kampanijne scenariusze, bo sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Niemniej nawet w takiej sytuacji podtapianie własnej kandydatki i rozpętywanie dyskusji, czy powinna ze startu w wyborach zrezygnować i zrobić miejsce dla kogoś innego, wydaje się cokolwiek osobliwe, a nawet wygląda na polityczne harakiri.

Rozumiem, że takie dyskusje wobec sondażowej apokalipsy PO muszą się pojawiać, ale tylko najwięksi polityczni amatorzy roztrząsają takie sprawy publicznie i głośno podpowiadają, na kogo by tu Małgorzatę Kidawę-Błońską zamienić. Oczywiście, Platformą targa dziś klasyczny konflikt tragiczny: czegokolwiek ws. wyborów nie postanowią jej politycy, nic już ich wyniku nie uratuje.

Trwanie przy Kidawie-Błońskiej, której kandydaturę sama PO skutecznie wyeliminowała, gwarantuje wyprzedzenie tylko największych outsiderów tych wyborów. Na pewno nie pomoże jej trwające głośne kwestionowanie jej osoby jako możliwie najlepszego kandydata tej partii.

Ale i zmiana kandydata nadziei na szczególne odbicie sondażowe nie daje. Potencjalny elektorat jakiegokolwiek kandydata Platformy zdążył się już rozproszyć, przenosząc zainteresowanie na innych polityków walczących o prezydenturę. Oni konsekwentnie trwali w tym przedziwnym wyścigu, zyskując zaufanie skutecznie zdemotywowanych wyborców Kidawy-Błońskiej. Nie da się ich odbić samym tylko aktem stworzenia nowego kandydata Platformy i wyzerowania platformerskiej kampanii. Na to wydaje się za mało czasu, skoro do wyborów zostało 1,5–2 miesiące. Nie ma też chyba w PO ludzi, którzy mogliby dawać nadzieję, że tego karkołomnego wyczynu dokonają. Skoro zbiorową mądrością partii udało się zniszczyć kandydaturę Kidawy-Błońskiej, trudno oczekiwać, że ta sama zbiorowa mądrość sprawi, że nadciągającą wyborczą katastrofę uda się powstrzymać.

Wobec tego wszystkiego pojawia się pytanie, co ta katastrofa dla losów samej PO i jej pozycji na scenie politycznej będzie oznaczać. Ale to już temat na inny komentarz.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj