Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: O co warto się kłócić z Żydami?

2018-02-06 2:59

Od początku kryzysu w relacjach polsko-izraelskich wokół ustawy o IPN penalizującej oskarżanie Polaków o współodpowiedzialność za Holokaust politycy PiS i prawicowe media przekonują, że w obecnej awanturze chodzi przede wszystkim o pieniądze.

Pieniądze za znacjonalizowane po wojnie mienie pożydowskie. Minister Jaki przekonuje, że od roku do Ministerstwa Sprawiedliwości pielgrzymują urzędnicy ambasady Izraela, którzy protestują przeciwko zapisom planowanej ustawy reprywatyzacyjnej. Mają się w niej znaleźć zapisy, że rekompensaty za utracone mienie będą się należały jedynie obywatelom Polski, co budzi zrozumiałe w gruncie rzeczy niezadowolenie środowisk żydowskich za granicą. Jeśli te zapisy zostaną utrzymane w mocy, obecne tarcia na linii Warszawa-Tel-Awiw okażą się zwykłą bryzą przy tsunami, które nas czeka.

Będzie to jednak sprawa, o którą warto się bić. Reprywatyzacja to temat, który trzeba w końcu zamknąć i przeciąć tym samym patologie, które z braku ustawy reprywatyzacyjnej narosły. Wiadomo jednak, że będzie to kosztowne. Jednym ze sposobów na ograniczenie kosztów będzie nie tylko wypłacanie rekompensat w wysokości maksymalnie 25 proc., ale także zawężenie kręgu osób, którym się to należy, wyłącznie do polskich obywateli. To daje nadzieję, że państwo udźwignie ciężar odszkodowań. Aby jednak takie zapisy weszły w życie, potrzeba większej finezji politycznej i prawnej niż w przypadku ustawy o IPN.

I jeszcze jedna istotna sprawa. Skoro Ministerstwo Sprawiedliwości od dawna spodziewa się w tej sprawie ostrych protestów środowisk żydowskich, to czemu, u licha, forsowało ustawę o IPN w formie, która - co było jasne od samego początku - wzbudzi liczne kontrowersje w Izraelu i USA? Tym bardziej że samo rządzone przez PiS MSZ ostrzegało o jej konsekwencjach. Nikt w PiS się tymi ostrzeżeniami jednak nie przejął. Zupełnie niepotrzebnie otwarto kolejny front w naszej polityce zagranicznej, choć trochę więcej rozsądku sprawiłoby, że tej awantury byśmy uniknęli. Awantury, która bez wątpienia będzie przyczynkiem do jeszcze większego ataku na ustawę reprywatyzacyjną. Skoro bowiem Izrael już uważa ustawę o IPN za antysemicką, to pozbawienie Żydów spoza Polski prawa do ubiegania się o odszkodowania za znacjonalizowane mienie zostanie łatwo zrzucone na karb antysemickich fobii naszego kraju.

W polityce zagranicznej trzeba mierzyć siły na zamiary i podejmować walkę w sprawach, które po pierwsze, można wygrać, a po drugie, które są kluczowe z punktu widzenia interesów państwa. Stawiając na jednej szali nieskuteczną ustawę o IPN i ustawę reprywatyzacyjną, warto mieć świadomość, że tylko ta druga jest warta międzynarodowej awantury i na nią warto tracić siły, a nie rozmieniać się po drodze na drobne.

ZOBACZ TAKŻE: Morawiecki oddał cześć polskiej bohaterskiej rodzinie: Chronili Żydów, zapłacili życiem