Od biedy można by nawet uznać, że takie osobne świętowanie ma w sobie głęboki historyczny sens. Politycy zamieniają się bowiem w grupy rekonstrukcyjne, odtwarzające śmiertelne podziały z okresu odzyskania niepodległości. Z jednej strony socjaliści z PPS, z drugiej silnie konserwatywna endecja. Obie formacje przynajmniej od rewolucji 1905 r. pozostawały w głębokim sporze ideowym i politycznym, rozdzierając między siebie serca i umysły ówczesnych Polaków. Jednak i ci śmiertelni wrogowie w 1918 r. potrafili zakopać topór wojenny i wspólnie ruszyć do odbudowy państwa po 123 latach zaborów. Ojciec endecji Roman Dmowski potrafił – przynajmniej na chwilę – uznać władzę bohatera PPS Józefa Piłsudskiego, by na mapie Europy znów pojawiła się Polska. Oczywiście endecko-socjalistyczny spór wkrótce wrócił ze zdwojoną siłą, ale przynajmniej w tej jednej chwili adwersarze uznawali, że ich niesnaski są niczym wobec nadrzędnego celu, jakim jest odzyskanie niepodległości. Dziś nawet okrągła rocznica tych wydarzeń nie jest w stanie doprowadzić do zawieszenia broni.
Więcej, skłócone plemiona rozjeżdżają się po Polsce, tworząc konkurencyjne imprezy upamiętniające kluczową dla naszej współczesnej historii datę. Część opozycji pojedzie do Poznania lub Wrocławia, PiS będzie świętował raczej w Krakowie, a Warszawa zostanie oddana we władanie pogrobowców Dmowskiego i ich Marszu Niepodległości. Gdzieś w cieniu odbędą się centralne uroczystości pod egidą prezydenta. Jest to odwrotny do historycznego proces – sto lat temu bowiem rozproszone ośrodki polskiej lokalnej władzy zrzekły się swoich prerogatyw, przekazując je władzy centralnej. Zamiast krwawej walki o władzę mieliśmy zwycięstwo interesu narodowego. Dziś idzie na swego rodzaju rocznicowy podział dzielnicowy.
Wydarzenia z listopada 1918 r. powinny być więc lekcją dla współczesnych polityków, że są sprawy wyłączone z partyjnych sporów. Dziś może nie jesteśmy świadkami tak dramatycznych wydarzeń jak sto lat temu, ale tym bardziej tej prostej lekcji nasza klasa polityczna nie odrobiła. Przykre to i po prostu żenujące.