Słabo przemawiają do mnie argumenty polityków PiS i ich organów propagandowych, że poprzednicy sami się prosili. Bo, a to wydawali polityczne wyroki na ludzi bez skazy, a to naginali prawo, żeby samemu zawłaszczyć państwo. Teraz my robimy to samo, ale w naszym wykonaniu jest to prawe i sprawiedliwe. To dość karkołomna argumentacja jak na partię, która mówiła o zerwaniu z patologiami poprzednich ekip, a sama przejawia zachowania patologiczne. Jest w tym sporo z sienkiewiczowskiego Kalego, którzy przekonywał: "Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy (...), to jest zły uczynek (...). Dobry, to jak Kali zabrać komuś krowy".
Tyle że nie tylko PiS kieruje się tą moralnością. Platforma robiła dokładnie to samo, kiedy w 2007 roku dochodziła do władzy. Ileż się ostatnio jej politycy awanturowali o sejmową Komisję ds. Służb Specjalnych. Wypominali PiS praktyki, które wykluczają z niej część opozycji i łamią dobry obyczaj sejmowy, który nakazuje rotacyjne szefowanie temu organowi wszystkim jej członkom. Ale już chyba zapomnieli, jak sama PO łamała obyczaj, że przewodzić tzw. speckomisji mogą tylko przedstawiciele opozycji. Podobnie ze sprawą Trybunału Konstytucyjnego. Jak PO zmieniała prawo, by zamiast kroczącego po władzę PiS nominować swoich sędziów, było to zgodne z duchem demokracji. Kiedy prawo zmienia PiS, to już totalitaryzm.
Słusznie zwraca uwagę prof. Śpiewak, że PiS nie robi nic, czego nie robiłyby wszystkie ekipy rządzące w ostatnich 25 latach. Partia Kaczyńskiego działa po prostu z większym rozmachem. No i nie ma na to glejtu wszelkiej maści Tomaszów Lisów i Adamów Michników, bo gdyby go miała, nie byłaby nazywana przez nich totalitarną czy putinowską. Platforma przyzwolenie miała, dlatego zawłaszczanie państwa tak długo uchodziło jej na sucho. Rozliczając PiS z jego praktyk, warto mieć to z tyłu głowy i wyciągnąć z tego wnioski. Tak, by ci, którzy przyjdą po Kaczyńskim, nie mieli podobnych pokus.