Tomasz Walczak komentuje: Z niewolnika nie ma pracownika

2018-08-23 5:00

Przykra sprawa. Pracodawcy żalą się, że brakuje kandydatów do zapełnienia wakatów w ich firmach. Według badań Work Service takie problemy zgłasza połowa przedsiębiorców, którzy muszą rezygnować z rozwijania swoich biznesów. Co więcej, sytuacja jest gorsza niż rok wcześniej, kiedy kłopoty ze znalezieniem pracowników miało 35 proc. pracodawców.

Tomasz Walczak

i

Autor: Archiwum serwisu Tomasz Walczak

Skąd te problemy? Pewne światło na sprawę może rzucić prezes firmy Comarch Janusz Filipiak, który w wywiadzie dla „Dużego Formatu” załamywał ręce nad tym, jak zagraniczne firmy psują polski rynek pracy. Ich grzech, zdaniem Filipiaka, polega na tym, że „proponują ludziom więcej pieniędzy i ściągają do swoich krajów. Najgorzej, że nic od nich nie wymagają”. To dość dobre podsumowanie polskiej szkoły biznesu, która mentalnie nie wyszła jeszcze z lat 90. W tych romantycznych czasach polskiego dzikiego kapitalizmu można było wymagać od pracowników, że za głodowe pensje będą sobie urabiać ręce po łokcie. „Jak się nie podoba, mam na twoje miejsce 10 takich” było hasłem epoki. Epoki, która przeciągnęła się jeszcze głęboko w XXI w. i na dobrą sprawę, dopiero z niej wychodzimy. Zatrudnionych traktowano więc jako wkładkę mięsną do biznesu, stratę w rubryce „koszty pracy”. Kompletnie nieinnowacyjna gospodarka obniżała je, utrzymując skandalicznie niskie pensje i ochoczo rzucając się w elastyczny, czyli po prostu śmieciowy rynek pracy. Do tego pracowników nie traktowano jako wartości dodanej firmy, ale zwykłych chłopów pańszczyźnianych, którymi niczym ekonom z pejczem może pomiatać i zaganiać do pracy.

Dziś przy dobrej koniunkturze gospodarczej pracownicy zaczynają przebierać w ofertach pracy i jeśli uznają, że praca za pensję minimalną na umowie śmieciowej im nie odpowiada, po prostu jej nie podejmują. Jeśli więc nasza dzielna klasa przedsiębiorców pogrążona jest w kryzysie, związanym z brakiem rąk do pracy, może być winna tylko sobie. Bez zmiany podejścia do pracowników, podnoszenia pensji, jakości zatrudnienia i respektowania ich godności nasi przedsiębiorcy muszą się liczyć z tym, że chętnych do kieratu w ich latyfundiach będzie nieustannie brakować. Albo więc polski rynek pracy się w końcu ucywilizuje, albo biada pracodawcom. Trzeciego wyjścia nie ma.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki