Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: Janusze suwerenności

2020-02-12 7:17

Strzeżcie się ludzi, którzy szarpią wielkie słowa deklinacją, albowiem zawsze idą za nimi wielkie niegodziwości. Nikt tak na przykład pięknie nie mówi o wolności, jak polscy przedsiębiorcy i biznesowi lobbyści, którzy widzą zamach na nią w każdej propracowniczej regulacji i w każdej podwyżce pensji minimalnej. Za wolnościowe robią u nas bowiem środowiska, które wolność uznają za prawo do wykorzystywania innych. Tak jak za obrońców suwerenności uznają się ci, którzy sami mają ją w pogardzie.

Suwerenność jest w ostatnich dniach odmieniana przez wszystkie przypadki przez polityków obozu rządzącego. Ci obrażają się, że kolejne ustawy podważające trójpodział władzy w Polsce są przedmiotem dochodzeń instytucji unijnych. Zapowiadają też ustami swoich największych radykałów, że Brukseli nie oddadzą nawet guzika, bo się w „nasze polskie sprawy” obca siła mieszać nie może. Ani ona obca, bośmy sami do Unii chcieli, ani te sprawy nie są tylko nasze, bo przystępując do niej jako do wspólnoty państw demokratycznych, uznaliśmy, że godzimy się na działanie według wyznaczonych przez demokrację reguł. PiS może przekonywać, że UE nie ma papierów na to, żeby mówić nam, jak ma być skonstruowany wymiar sprawiedliwości. Nie o to przecież chodzi – Bruksela ma problem nie z organizacją wymiaru sprawiedliwości, ale brakiem zapewnienia trójpodziału władzy.

Skoro PiS chce porozmawiać o suwerenności, to proszę bardzo. Porozmawiajmy. Tyle że to nie Bruksela ogranicza naszą suwerenność, ale pewna ambasador wielkiego kraju zza wielkiej wody, która w gniewnych listach dyktuje rządowi PiS – a on grzecznie potakuje – jak ma wyglądać lista leków refundowanych (dodano do niej medykamenty firmy pochodzącej z jej kraju), jak ma wyglądać rynek usług transportowych (obroniła słynnego Ubera przed regulacjami) czy jaką politykę podatkową mamy prowadzić. To akurat podyktował nam wiceprezydent USA, który, goszcząc w Warszawie, ogłosił, że Polska rezygnuje z podatku cyfrowego od gigantów technologicznych z Doliny Krzemowej. Tyle prezydent Duda mówił o tym, że nie będą nam w obcych językach dyktowali, jak mamy żyć. Chyba że jest to amerykańska wersja angielskiego z nowojorskim akcentem.