Tomasz Walczak: Fort Trump w izolującej się Polsce

2018-09-20 5:00

Hurraoptyzmizm z jednej, histeria z drugiej. Wizyta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie wywołała przewidywalne reakcje. Komu bliżej do obozu PiS, ten nie może się nachwalić, jakaż to przełomowa wizyta. Ci, którzy tradycyjnie na rządzących wieszają psy, dostrzegają kolejne upokorzenia dla Polski po tym, jak Andrzej Duda na stojąco podpisywał dokumenty w obecności siedzącego wygodnie w fotelu Donalda Trumpa.

Tomasz Walczak

i

Autor: Archiwum serwisu Tomasz Walczak

Ani przełomu, ani dramatu jednak nie ma. Czysto rutynowa wizyta kończy się czysto rutynowymi ustaleniami. Trump szanuje Polskę, zastanawia się, czy zbudować u nas stałą bazę amerykańskich wojsk. Do tego podpisana przez obu prezydentów deklaracja, która sprowadza się komunałów o historycznych więziach naszych narodów i wspólnocie wartości. Jednym słowem – bez konkretów. Chyba, że za taki uznać, iż baza, która miałaby w Polsce powstać, mogłaby nosić nazwę Fort Trump, a my mielibyśmy wyłożyć na nią pieniądze. Oczywiście trudno mieć pretensje do Andrzeja Dudy, że sięgnął po taką retorykę w rozmowach z facetem, który jest narcystycznym bufonem i który jedyne, co potrafi, to liczyć pieniądze. Choć faktycznie brzmi to dość komicznie, to pewnie jakoś tam połechtało ego Trumpa. Tyle, że to nie on będzie decydował o powstaniu takiej bazy, ale Kongres. I jeśli w ogóle do tego dojdzie, to raczej nieprędko.

Powiadają, że Ameryka nie ma wiecznych przyjaciół, ale ma wieczne interesy. Taka logika stoi od dawna za polsko-amerykańskimi relacjami. Kupujemy od nich sprzęt wojskowy (kiedyś F-16, dziś rakiety Patriot), chcemy płacić za gaz sprowadzany zza Atlantyku do Polski i jesteśmy gotowi płacić za powstanie amerykańskiej bazy w Polsce. Trudno mówić o partnerstwie, kiedy to my głównie inwestujemy – i to bardzo konkretne pieniądze – w stosunki z USA. Oczywiście, to Stany Zjednoczone są dziś największym gwarantem polskiego bezpieczeństwa, ale stawianie wszystkiego na ten sojusz jest grubym błędem tej ekipy. Jesteśmy gotowi poświęcić relacje z wiodącymi krajami europejskimi na rzecz mglistych zapewnień ze strony Trumpa. Zamiast wielowektorowej polityki zagranicznej utrzymujemy jedynie wasalne relacje z USA, skłócając się z partnerami europejskimi, z którymi łączą nas wspólny kontynent, wspólne wyzwania oraz silnie rozbudowane relacje gospodarcze. I to akurat w momencie, kiedy rodzi się nowa architektura światowego bezpieczeństwa i globalnego układu sił. Kto wie, czy to nie historyczny błąd, za który przyjdzie nam zapłacić wysoką cenę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki