Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak: Dylematy kampanii Trzaskowskiego

2020-05-20 7:22

Dziwne to będą wybory prezydenckie. Trochę nie bardzo wiadomo, co będzie decydować o sympatiach do poszczególnych kandydatów – znane od 2015 r. schematy, które dały PiS pasmo sukcesów przy kompletnej bezsilności opozycji, czy jednak swoje piętno odciśnie na nich epidemia koronawirusa i wiążące się z nią problemy gospodarcze, powodując bezsilność PiS i niosąc kandydatów opozycji.

Te pytania są dziś ważne zwłaszcza dla kandydatów opozycji, którzy muszą dostosować swoje kampanie do niepewnych okoliczności. Na razie wszystko wydaje się iść utartymi ścieżkami. Wejście do gry Rafała Trzaskowskiego przywróciło dobrze znaną polaryzację. Z jednej strony PiS, z drugiej PO. Pierwsze dźwięki zresetowanej kampanii Platformy wygrywają znajomą antypisowską melodię i nie ma co się Trzaskowskiemu dziwić. Jego głównym zadaniem jest dziś pozbieranie rozproszonego elektoratu własnej partii – częściowo zdemobilizowanego przez nieortodoksyjną kampanię Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, częściowo rozsianego po innych kandydatach opozycji, głównie Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza.

To zrozumiała decyzja, bo zanim buńczuczne zapowiedzi polityków Platformy się spełnią i to właśnie Rafał Trzaskowski powalczy w bezpośrednim pojedynku z Andrzejem Dudą, musi do II tury wejść. Zabezpieczenie tyłów, czyli wyraźnie antypisowskiego elektoratu to absolutny priorytet. Zresztą Trzaskowski zaczyna swoją kampanię jak Duda. On też postawił najpierw na radykalizm i jeszcze w listopadzie i grudniu zbierał wokół siebie prawicowy elektorat, wypowiadając kolejną wojnę wymiarowi sprawiedliwości.

Duda był jednak w tej komfortowej sytuacji, że miał mnóstwo czasu, żeby wygładzić swój przekaz, opuścić radykalne pozycje i nie denerwować umiarkowanych wyborców. Trzaskowski tego luksusu nie ma, bo i czas nie jest po jego stronie. Może go więc zabraknąć, by pokazać się jako kandydat środka, co w II turze może być decydujące. Chyba że w późnym czerwcu lub lipcu, kiedy wybory miałyby się odbyć, PiS, a razem z nim Andrzej Duda, będą krytykowani za wszelkie niedogodności życia; rządzący z partii kojarzonej z dobrobytem staną się apostołami chaosu i nędzy. Wtedy ograniczenia kandydatury Trzaskowskiego nie będą miały żadnego znaczenia. Przy dynamizmie, który w ostatnich miesiącach nam towarzyszy, trudno dziś jednak wyrokować, jak potoczą się losy tej kampanii. Niemniej, pójdą jedną lub drugą nakreśloną tu ścieżką.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj