Od zarania swoich dziejów mienił się partią radykalnie antykomunistyczną, której jedną z diagnoz niedoskonałości III RP było uznanie, że wszystko, co złe, wynika z braku rozliczenia komunizmu. Od 2015 r. do tego elementu tożsamości partyjnej dołączył jeszcze element socjalny i samozwańcze przekonanie o byciu najbardziej prospołeczną partią po 1989 r. Czwartkowy wieczór obnażył jednak fałsz socjalnego antykomunizmu PiS.
Z jednej strony posłowie rządzącej partii przegłosowali wybór do Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Piotrowicza, który na swoim życiowym szlaku bojowym był członkiem PZPR i prokuratorem w czasach stanu wojennego. Wydawałoby się, że dla bezkompromisowych pisowskich wojowników walczących z każdym przejawem komunizmu w życiu publicznym nie ma nic bardziej obciążającego niż taka pozycja w politycznym CV. Okazało się jednak, że politycy PiS nie tylko są w stanie zrobić z siebie głupków i wymyślać irracjonalne wytłumaczenie dla kompromitującego życiorysu Piotrowicza, ale jeszcze zapewnić mu synekurę w TK. Myślę sobie, że dla elektoratu PiS, który w wyborach oddolnie próbował tę partię zdekomunizować i pozbawił Piotrowicza poselskiego mandatu, musi być to siarczysty policzek.
Z drugiej strony czwartkowe głosowania pokazały, jak naprawdę wygląda socjalna twarz PiS. W kampanii wyborczej partia obiecała 13. emeryturę, ale nie potrafiła za bardzo znaleźć źródła jej finansowania. Zamiast szukać pieniędzy dla emerytów w głębokich kieszeniach ludzi majętnych, jak robi się to w każdym normalnym państwie, PiS postanowił zabrać je z Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych, który oficjalnie miał być „wsparciem społecznym, zawodowym lub zdrowotnym osób niepełnosprawnych”. Teraz okazuje się, że jest też rezerwuarem środków dla emerytów. I jest coś patologicznego i antyspołecznego w tym, że jedną wykluczoną grupę społeczną finansuje się kosztem innej wykluczonej grupy społecznej. Tak wygląda model pisowskiego państwa dobrobytu, które jest antytezą jego cywilizowanej wersji znanej na Zachodzie.
Tak wygląda prosty przepis na polityczną kompromitację. Prosto od zawodowców.
TWARZĄ W TWARZ: Prof. Andrzej Zybertowicz o polskiej prawicy [obejrzyj wywiad]: