Oczywiście, zapowiedzi utrzymania 500 plus, 13. i 14. emerytury, niższego wieku emerytalnego i innych programów z plusem, to skuteczne narzędzie mobilizacji społecznej wokół kandydatury Andrzeja Dudy. Zadziałało ono w wyborach parlamentarnych w 2019 r. i bez wątpienia będzie miało swoje znaczenie w wyścigu prezydenckim (kiedy się on zakończy, to już inna sprawa). PiS udało się przekonać wielu Polaków, że ktokolwiek inny by do władzy nie przyszedł, to nie będzie niczego. Liberalne siły opozycji zrobiły zaś wiele w ostatnich latach, by tę narrację uwiarygodnić.
Problem polega jednak na tym, że mamy dziś głęboki kryzys gospodarczy. Tysiące ludzi tracą pracę lub za chwilę ją stracą. Same programy społeczne PiS to za mało, by pomóc Polakom w realiach ekonomicznej zapaści. To były programy, które mogły wystarczyć w czasach prosperity, ale dziś powinny być tylko jednym z wielu narzędzi, którymi państwo „upodmiotawia polskie rodziny”.
Gdy jedną ręką Andrzej Duda podpisuje się pod deklaracją utrzymania programów z plusem, drugą podpisuje pakiety antykryzysowe rządu, w których są narzędzia umożliwiające szerokie zwolnienia w budżetówce albo brakuje w nich takich, które pomagałyby w należyty sposób utrzymać miejsca pracy czy byłyby wsparciem dla osób wpadających w sidła bezrobocia. Zasiłki dla bezrobotnych nadal są śmiesznie niskie i nadal niedostępne dla wszystkich, którzy ich potrzebują. Zmiany dopiero wczoraj zapowiedziała wicepremier Emilewicz. Kiedy zmiany weszłyby w życie, nie wiadomo.
PiS zawsze miał problem z prowadzeniem spójnej polityki społecznej, ale w kryzysowych czasach te niespójności widać aż nazbyt wyraźnie. Chwytliwe hasło Polski Plus może tylko lukrować rdzewiejącą rzeczywistość i ludzkie dramaty, które jej towarzyszą, a na które rządzący nie mają na razie satysfakcjonującej odpowiedzi.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj