Tomasz Terlikowski

i

Autor: Andrzej Lange

Tomasz Terlikowski: Skoro ktoś pracuje w szkole, to powinien dostawać za to pensję

2015-12-02 15:42

Tomasz Terlikowski komentuje wyniki sondażu "Super Expressu", z którego wynika, że 66 proc. Polaków nie chce, by religia w szkołach była finansowana z budżetu państwa

„Super Express”: - 2/3 Polaków chce, by Kościół finansował lekcje religii. Tak wynika z sondażu dla „Super Expressu”. Zaskoczony?
Tomasz Terlikowski: - Jakby zapytać Polaków, czy lekcje matematyki powinny być finansowane przez państwo czy Stowarzyszenie Matematyków Polskich, to nie mam wątpliwości, że większość stwierdziłaby, iż trzeba tym obowiązkiem obarczyć matematyków. A jakby zapytać, kto powinien finansować lekcje polskiego, to na pewno wyszłoby na to, że Stowarzyszenie Humanistów Polskich. Ja powiem z kolei tak – szkoła jest instytucją publiczną i jeśli zatrudnia się pracownika, to mu się płaci. Niezależnie od tego, czy uczy katechezy, matematyki czy polskiego. Dodajmy też, że lekcje katechezy zostały wprowadzone do planu lekcji na skutek umów międzynarodowych. Jeśli Polacy uważają, że te umowy trzeba zerwać, to muszą zmienić władzę na taką, która by to zrobiło. Trzeba było głosować na Palikota.
Lewica argumentuje, że katecheta nie jest pracownikiem państwa, ale Kościoła i program lekcji religii nie jest ustalany w resorcie oświaty, ale w Kościele. A skoro ten chce głosić swój światopogląd, niech sam to finansuje.
Nie do końca jest to prawdą. Rzeczywiście, katecheci podlegają dwóm instytucjom – i Kościołowi, i państwu. Proszę sobie jednak wyobrazić katechetę, który zacząłby głosić rzeczy, których państwo nie akceptuje. Zostałby natychmiast wyrzucony przez kuratorium. Takie sytuacje miały już miejsce. Inna sprawa, że to eksperci tworzą programy nauczania poszczególnych przedmiotów i nikt nie ma z tym problemu. Poza tym przypomnę, że lewica bardzo chciała, żeby dzieci uczyły się w szkołach genderu. Obawiam się, że nie państwo tworzyłoby program jego nauczania, ale genderówki z różnych instytutów. Lewicowcy mieli już szansę tworzenia programów nauczania przez 45 lat PRL i średnio im to wychodziło.
Te 66 proc. Polaków, którzy nie chcą, by państwo finansowało lekcje religii w szkołach, dało się uwieść lewicowej propagandzie?
To ludzie, którzy dali się uwieść finansowemu populizmowi. Uważają, że o ile oni powinni dostawać za swoją pracę pieniądze, to inni już nie. Tyle.
Ten sondaż nie jest dla pana dowodem, że nagle w Polakach zabrakło wiary?
Nie. Myślę, że czasami zabraknie Polakom rozsądku, a z wiarą różnie bywa. Umówmy się też, że wskaźniki religijności Polaków nie są też zastraszająco wysokie. Regularnie praktykuje ponad 40 proc. Jeśli ktoś nie praktykuje, to, oczywiście, może się określać jako wierzący. Ale na tej samej zasadzie co osoba, która mówi, że kocha swoją żonę, ale z nią nie rozmawia od trzech lat. Kocham żonę, to z nią rozmawiać. Kocham Boga, to się z nim spotykam.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Tomasz Terlikowski. Publicysta. Redaktor naczelny TV Republika

Nasi Partnerzy polecają