Tomasz Latos z PiS o bałaganie z USTAWĄ LEKOWĄ: Winna jest pycha rządzących, którzy zawsze wiedzą lepiej

2012-01-05 8:35

Skąd wziął się bałagan z ustawą lekową - opinie posłów z komisji zdrowia.

"Super Express": - Lekarze protestują, pacjenci kupują drogie leki, a my słyszymy, że ustawa refundacyjna "to sukces, choć z błędami".

Tomasz Latos: - Sukcesem to ona miała być. To jeden wielki niewypał. I to nie dlatego, że cel ustawy był zły. Był dobry, ale "dobrymi chęciami piekło brukowane". Leki, które miały być tańsze, są droższe. Miał być porządek w refundacji - jest chaos. Lekarze, farmaceuci i pacjenci już zdążyli się pogubić w tym jakoby lepszym systemie. Dodajmy do tego niezrozumiałe nałożenie kar na lekarzy, kompletnie uznaniowe, według urzędnika NFZ - i mamy niewesoły obraz.

"Super Express": - Lekarze protestują, pacjenci kupują drogie leki, a my słyszymy, że ustawa refundacyjna "to sukces, choć z błędami".

Tomasz Latos: - Sukcesem to ona miała być. To jeden wielki niewypał. I to nie dlatego, że cel ustawy był zły. Był dobry, ale "dobrymi chęciami piekło brukowane". Leki, które miały być tańsze, są droższe. Miał być porządek w refundacji - jest chaos. Lekarze, farmaceuci i pacjenci już zdążyli się pogubić w tym jakoby lepszym systemie. Dodajmy do tego niezrozumiałe nałożenie kar na lekarzy, kompletnie uznaniowe, według urzędnika NFZ - i mamy niewesoły obraz.

- Prace nad ustawą trwały rok. To dużo czasu na doszlifowanie szczegółów. Dlaczego sejmowa komisja jej nie dopracowała?

- Powodów jest wiele. Moim zdaniem podstawowym katalizatorem obecnego chaosu była pycha rządzących. Oni "wiedzą lepiej" niż pacjenci, aptekarze, lekarze, eksperci, związkowcy. A zwłaszcza lepiej niż opozycja. Jakiekolwiek uwagi wnoszone przez nas były z góry traktowane jako nieważne. Praca nad tą ustawą w wykonaniu PO to był ciągły występ z pozycji: "my wiemy lepiej". I mamy efekty.

- Można było uniknąć tego bałaganu?

- Naturalnie, że tak. Mówiliśmy o tym od miesięcy. To w sumie tragikomiczne, gdyż praca nad tą ustawą była ciągłym cofaniem się do punktu wyjścia. Sam rząd wnosił poprawki do przegłosowanych już w Sejmie wcześniejszych zmian. Po prostu wciąż wyłapywano kolejne błędy. Nie zmienia to faktu, że mimo to rząd był z siebie całkiem zadowolony.

- Teraz już mu raczej nie jest do śmiechu. Zwłaszcza ministrowi Arłukowiczowi. Co może zrobić, by wyjść z tego impasu?

- Minister jest już właściwie ze wszystkim spóźniony. W listopadzie zorientował się, jak wielkie są opóźnienia i chaos w ministerstwie. Mógł się tego spodziewać, bo te grzechy ministerstwa sam wytykał, będąc w opozycji. I już w listopadzie powinien wnioskować o odłożenie na parę miesięcy wejścia w życie tej ustawy. Ten czas poświęciłby na poprawki, na lepszą, dopracowaną listę leków refundowanych.

- To było w listopadzie. A co może zrobić teraz?

- Przede wszystkim przeprosić pacjentów za zaistniałą sytuację. Na to, niestety, się nie zapowiada. Pozostaje więc mieć nadzieję, że weźmie się do szybkich prac nowelizacyjnych. Tak, by najpilniejsze sprawy wymagające poprawek jeszcze w styczniu rozwiązać.

- Wciąż zaskakuje mnie, że wszyscy byliśmy świadkami jakiegoś dziwnego wyścigu z czasem. Dlaczego Polski nie stać na stworzenie tak ważnej ustawy bez błędów? Dlaczego minister Arłukowicz tak bardzo dążył do jak najszybszego wprowadzenia w życie obecnej, wadliwej ustawy?

- To była decyzja polityczna. Zdecydowano, że realizujemy to, co mamy, bo w innym wypadku będzie plama na wizerunku Platformy Obywatelskiej i poprzedniego kierownictwa ministerstwa. A minister Arłukowicz po prostu zdecydował się to wziąć na siebie. I gdyby jeszcze naprawdę brał na siebie odpowiedzialność, to byłoby wspaniale. Niestety, on cały czas twierdzi, że wszystko jest w porządku! I że w zasadzie nie ma problemu. To zaklinanie rzeczywistości.

Tomasz Latos

Poseł PiS. Wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia