Tadeusz Rydzyk urodził się 3 maja 1945 roku w Olkuszu jako syn Stanisławy Rydzyk i jej nieformalnego partnera Bronisława Kordaszewskiego. Stanisława była wdową po Franciszku Rydzyku. Kordaszewski – jego przyjacielem. „Kordaszewski się nazywał. Bronisław. Ojciec Rydzyk nawet jest podobny do tego Kordaszewskiego. Ten jej późniejszy Kordaszewski to był dobry człowiek. Za okupacji w obozie go zamknęli razem z Rydzykiem. Franek był starszy i mówi tak: "Ja już nie przeżyję, jak ty przeżyjesz, zaopiekuj się moją rodziną". No i ten się zaopiekował, a jak się zaopiekował, to się urodził ksiądz Tadeusz” - pisał portal wyborcza.pl. W domu Stanisławy i Bronisława się nie przelewało. Szóstkę dzieci wszak nie tak łatwo utrzymać i nakarmić.
W zimnej suterenie
- Byli biedni – relacjonował sąsiad rodziny o. Rydzyka w książce „Imperator”. - Ale wtedy wszyscy byliśmy biedni, takie były czasy – dodawał. „Emaliowany garnek stoi na kuchni, kremowy, z czarnymi uchami. Gotują się ziemniaki, na patelni skwierczą jajka, w sieni kwasi się mleko. - Obiaaad! - woła dzieci z podwórka kobiecy głos. Stanisława nie jest bogata, zarabia jako pracownica fizyczna w Olkuskiej Fabryce Naczyń Emaliowanych 'Emalia'. Robi, co może, żeby dzieci nie chodziły głodne. A dzieci ma sześcioro (…) Mieszkają na tyłach fabryki garnków, w kamienicy wybudowanej dla inżynierów. Ale że nikt od Rydzyków nie jest inżynierem, to dostali zimną suterenę. Tadzio mówi Kordaszewskiemu 'tato'. Tata zabiera go na mecze piłki nożnej. Ale Tadzio nie lubi chodzić z tatą na boisko, bo tam piją wódkę, przeklinają (...)” - czytamy z kolei w książce „W rodzinie ojca mego” autorstwa Marcina Wójcika, której fragmenty publikował portal Wirtualna Polska. Młody Tadeusz był dzieckiem grzecznym, choć musiał mierzyć się z piętnem nieślubnego dziecka. Nie był prymusem. Do liceum go nie przyjęli, ze względu na kiepskie oceny. Poszedł więc do zawodówki. „Boi się, że jeśli zaraz czegoś nie zmieni, to na zawsze zostanie w Olkuszu. Czuje, że Bóg powołuje go do wyższych rzeczy niż robienie garnków, czuje, że mógłby szlifować dusze. Wiedział, że w Tuchowie są redemptoryści” - pisał Wójcik. I tak oto Rydzyk wyrwał się z olkuskiej biedy. Wkrótce trafił do niższego seminarium w Braniewie. Tam nadrobił zaległości w nauce. Wkrótce złożył też śluby zakonne.