Do Polski ma trafić 250 amerykańskich czołgów Abrams, które mają zostać ulokowane przy wschodniej granicy. Temat wziął pod lupę felietonista Igor Zalewski. To, co jest zaskakujące, to zachowanie opozycji. Otóż na rząd nie posypały się z tego powodu gromy. - Ta wstrzemięźliwość w krytyce Kaczyńskiego i Błaszczaka pokazuje być może, że polityce polskiej mamy do czynienie z rzadkim przypadkiem konsensusu – uważa publicysta. Zgadzacie się z Igorem Zalewskim? Zachęcamy do komentowania!
Ciężkie czasy
Decyzja o kupnie amerykańskich czołgów Abrams wywołała zaskakująco mało kontrowersji. A przecież wykonano ją poza procedurami, poza budżetem MON i całkowicie lekceważąc interes polskiego przemysłu zbrojeniowego. Mimo to na Kaczyńskiego i Błaszczaka nie posypały się gromy ze strony opozycji. A przynajmniej poważnych jej przedstawicieli.
W sieci trwają ostre spory czy Abramsy to odpowiednie czołgi dla Polski, czy nie są zbyt ciężkie jak na nasze warunki i czy nie lepiej byłoby kontynuować uzbrajanie armii w niemieckie Leopardy. Dyskusje te toczą jednak anonimowi eksperci z egzotycznymi nickami. Politycy opozycji nie przystąpili jednak do frontalnego ataku. Były minister obrony Tomasz Siemoniak zwrócił uwagę, że zakup Abramsów to fałszywa ucieczka do przodu i może należało inwestować nie w czołgi, ale inne rodzaje sprzętu.
Ta wstrzemięźliwość w krytyce Kaczyńskiego i Błaszczaka pokazuje być może, że polityce polskiej mamy do czynienie z rzadkim przypadkiem konsensusu. Główni politycy głównych partii politycznych uważają, że jako kraj musimy się pośpiesznie zbroić. Oczywiście, być może Robert Biedroń wyliczy, ile przedszkoli można było wybudować za pieniądze przeznaczone na czołgi, jak to wyliczał bodaj przy F-35. Ale Biedronia jednak nie zaliczyłbym do kategorii „poważnego polityka”.
Ten cichy konsensus to oczywiście dobra rzecz i wręcz niespotykana w dość żałosnych realiach naszej polityki. Musimy mieć jednak świadomość, że jest on wynikiem sytuacji międzynarodowej, która rysuje się w coraz bardziej ponurych barwach. Ponadpartyjna zgoda na to, żeby się szybko zbroić oznacza jedno: nadchodzą ciężkie czasy. I są już bardzo blisko.