- To jest jak z kredytem w małżeństwie. Po iluś latach się już nawet za bardzo nie lubicie, męczycie się ze sobą, ale trzeba to jakoś dociągnąć do końca, bo macie zobowiązania - mówił Wirtualnej Polsce współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. Podobnie właśnie ma być w kolacji rządzącej. Solidarna Polska i PiS nie zgadzają się ze sobą w kluczowych kwestiach. Mają odmienne zdania, jeśli chodzi np. o walkę z pandemią, politykę wobec Unii Europejską, a także Polski Ład.
Ataki polityków dotyczą zarówno programu, jak i konkretnych osób. Ostatnio głośną sprawą było nagranie Patryka Jakiego (37 l.), w którym publicznie przyznał, że wstydzi się głosowania na Andrzeja Dudę (50 l.) w poprzednich wyborach. „Ziobryści” - jak zauważa Wirtualna Polska - atakują także premiera i jego ludzi, żądając dymisji.
Pałac nie chce komentować
- Nie będziemy się do tego odnosić, bo oni właśnie na to liczą. Jeśli będziemy na to zwracać uwagę, oni poczują się zbudowani - powiedział Wirtualnej Polsce o Patryku Jakim i jego kolegach z partii człowiek związany z Pałacem Prezydenckim.
- Nie wiem, czy te wypowiedzi Jakiego były autoryzowane przez Ziobrę, czy nie. Fakt jest faktem: Jaki do europarlamentu dostał się z list PiS, a wygaduje o prezydencie rzeczy niedopuszczalne. I nikt go nie potępia. Wyobraża pan sobie, że z ludźmi tak wrogo nastawionymi do naszego obozu działacze PiS będą chcieli być na wspólnych listach? - pyta osoba z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
W publiczne dyskusje z „ziobrystami” nie chce też wchodzić Kancelaria Premiera. Rzecznik rządu Piotr Müller stwierdził tylko, że nie wyobraża sobie, że koalicjanci PiS „chcieliby oddać władzę w ręce lewicy i liberałów”.
Listy wyborcze. Kiedy zapadnie decyzja?
Według doniesień Wirtualnej Polski, Jarosław Kaczyński (73 l.) zaczął przygotowywać się do tworzenia list wyborczych na wybory w 2023 roku. Decyzja - piszą dziennikarze - o starcie w wyborach z Solidarną Polską ma zapaść do jesieni. - Później będą przygotowania do kampanii. I trzeba się zdecydować, czy iść razem, czy osobno, a nie mieszać ludziom w głowach - mówi polityk PiS.
Scenariusz braku wspólnej listy jest brany pod uwagę przez „ziobrystów”. - Dużo dobrego zrobiliśmy dla Polski i dużo dobrego dalej możemy zrobić. Scenariusz wspólnego startu nie jest więc wykluczony, ale też nie są wykluczone inne scenariusze. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji politycznej. Na każdy scenariusz trzeba być przygotowanym - mówił w programie „Tłit” Wirtualnej Polski wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
Polityk PiS stwierdził z kolei, że "ludzie Ziobry, którzy są w rządzie, muszą łagodzić ton" - Bo obowiązuje ich jakaś podstawowa lojalność. Ale osoby takie, jak Patryk Jaki, który na własny rachunek robi wyniki wyborcze i teraz siedzi sobie 'na ciepłym' w Brukseli, czy Janusz Kowalski (44 l.), który wyleciał z rządu i nikt go już tam więcej nie zobaczy, mogą sobie kąsać do woli, bo praktycznie nie są wobec nikogo zobowiązani. I to jest problem, bo nie wiadomo, co z nimi zrobić. Takiego Kowalskiego na listy już przecież nigdy nie wpuścimy - zaznaczył.
- Nowe wybory to koniec posłowania takich ludzi, jak Kowalski, bo takich postaci prezes Kaczyński na listy nie wpisze, a oni sami nie mają dokąd pójść. Przecież samodzielny start Solidarnej Polski skończy się dla nich w najlepszym wypadku jednym procentem poparcia w wyborach - ocenił polityk PiS.
ZOBACZ TAKŻE: Ziobro wbija potężną szpilę w Morawieckiego! "Liczymy, że sprawa szybko się wyjaśni"
Część polityków Solidarnej Polski zastanawia się nad wspólnym starem z Konfederacją. Taką opcję ma rozważać wspomniany wcześniej Janusz Kowalski.