Choć Szymon Hołownia potwierdził na poniedziałkowej konferencji prasowej, że listy wyborcze Polski 2050 zostały już skompletowane, to nie było przy nim w tym czasie Władysława Kosiniaka – Kamysza. - Nigdy nie było politycznej chemii między nimi, ale w ostatnim czasie to się jeszcze bardziej pogorszyło – mówi nam jeden z polityków PSL.
Tymczasem już w weekend zbiera się rada naczelna PSL, która ma podjąć decyzję co do startu w wyborach. Czy PSL pójdzie w nich samodzielnie, bez Hołowni? - Mamy radę naczelną w najbliższą sobotę. Wszystko rozstrzygnie się niebawem – powiedział nam prezes PSL Władysław Kosiniak – Kamysz. - Będziemy decydować w sobotę o formule startu i jaki ma być komitet. I wszystko jest możliwe, nic bym nie wykluczał – zaznacza z kolei były rzecznik PSL Jakub Stefaniak. W ruchu Hołowni przyjmują te wypowiedzi z rozczarowaniem.
- Jesteśmy z PSL umówieni na wspólny start, na to, aby zatwierdzać wspólnie listy, ale nie ma naszej zgody na to, aby pojawiali się u nas ludzie związani z Agrounią. Nie konsultowano też z nami tego, żeby dołączyli do Trzeciej Drogi posłowie Porozumienia, którzy przecież popierali mocno swego czasu PiS. W umowie koalicyjnej mamy zapisane, że listy są zatwierdzane przez Władka Kosiniaka – Kamysza i Szymona Hołownię. I na pewno też nie pójdziemy na listach PSL. Jeśli w sobotę PSL zdecyduje na pójście do wyborów na 5 procent samodzielnie, to trudno. My wtedy będziemy szli sami do wyborów, i mam nadzieję, że zarząd tak właśnie zdecyduje. Naszym celem jest zmiana Polski a nie stanowiska polityczne – powiedział nam senator Polski 2050 Jacek Bury.