Nie pomogły prośby, ani groźby. To definitywny koniec tzw. Piątki Kaczyńskiego w proponowanym przez prezesa kształcie. To przez nią omal nie upadła koalicja rządowa. Później jednak udało się osiągnąć porozumienie. Wydawało się, że Jarosław Kaczyński przeforsuje swoją ustawę (zakładającą m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych) nawet przy braku poparcia swojego klubu. W sobotę, 31 października, stało się jednak jasne, że "Piątka Kaczyńskiego", zwana również "Piątką dla zwierząt" wyląduje w kosztu. Dla Kaczyńskiego ta sobota musiała być koszmarna. - Będzie nowa ustawa futerkowa, a ta, której projekt dotychczas procedowano, nie będzie rozpatrywana przez Sejm - poinformował w Radiu Poznań wiceminister rolnictwa Ryszard Bartosik. Przypomnijmy, że proponowane zmiany wywołały nie tylko wielki kryzys w PiS i w całej Zjednoczonej Prawicy, lecz także doprowadziły do masowych protestów rolników.
Już wcześniej pojawiły się sygnały, że z tej mąki chleba raczej nie będzie. - Naszym głównym założeniem jest osiągnięcie celów, które są zapisane w ustawie. Po procedowaniu w Sejmie i Senacie mamy poprawki, poprawki do poprawek czy poprawki, które wzajemnie się wykluczają. Mamy legislacyjny węzeł gordyjski - mówił Radosław Fogiel, wicerzecznika PiS. Mimo tych tłumaczeń trudno nie odnieść wrażenia, że Jarosław Kaczyński poniósł porażkę. W końcu była to sprawa honoru.
CZYTAJ TAKŻE: WOJNA DOMOWA w Polsce?! Pułkownik wprost WEZWAŁ DO BUNTU przeciw Kaczyńskiemu!