Jak ustalił "Super Express", feralnego dnia Górski towarzyszył szefowej rządu od wyjścia z Kancelarii Premiera. Najpierw leciał z Beatą Szydło samolotem z Warszawy do Krakowa, by później przesiąść się do rządowego audi A8. W chwili, kiedy doszło do wypadku, siedział z przodu, obok kierowcy. Jak wynika ze zdjęć, auto uderzyło w drzewo najmocniej właśnie z jego strony. Efekt? Otwarte złamanie nogi, wielomiesięczne leczenie i rehabilitacja.
Tak jak szefowa rządu, Górski dochodzi do siebie w szpitalu wojskowym przy ul. Szaserów. We wtorek odwiedziła go osobiście premier Szydło. A informacje na ten temat ujawniła szefowa KPRM Beata Kempa (52 l.).
Piotr Górski jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Trenował pływanie i kick boxing, w którym odnosił sukcesy na mistrzostwach Polski. W BOR służy od kilkunastu lat, był w grupie ochraniającej polską ambasadę w Iraku. 3 października 2007 r. doszło tam do zamachu na gen. Edwarda Pietrzyka (68 l.), ówczesnego ambasadora Polski w Bagdadzie. Zginął wtedy funkcjonariusz BOR Bartosz Orzechowski (?29 l.), a ranni zostali inni członkowie ochrony (w tym Górski).
Ambasador opuścił miejsce zamachu o własnych siłach. Niedługo później opisywał w mediach dramatyczne chwile. - Kolejny żołnierz, 27-letni Bartosz Hebda, wyszedł z samochodu, ja wyczołgałem się za nim. On stanął na własnych nogach, a tam był grad pocisków. I Bartek mówi: "W nogi!". A ja nie miałem sił się ruszyć. Przybiegł trzeci oficer, porucznik Piotr Górski. I we trójkę musieliśmy się ewakuować. Schronienia udzieliła nam rodzina iracka - mówił gen. Pietrzyk. Później się okazało, że Górski wyniósł ambasadora z płonącego samochodu, ratując mu życie.
Za ten czyn w 2012 r. ówczesny prezydent Bronisław Komorowski (65 l.) odznaczył go Gwiazdą Iraku. - Gdyby nie jego trzeźwość umysłu, straty byłyby wtedy jeszcze większe. Ambasador Pietrzyk mógłby zostać porwany albo już by nie żył. To wybitny oficer BOR, wzór funkcjonariusza. Pani premier może być spokojna o swoje bezpieczeństwo, mając takiego szefa ochrony osobistej - mówi nam były szef BOR gen. Marian Janicki (56 l.). Teraz przed nim kolejna misja - powrót do zdrowia.
Zobacz: Adwokat uczestnika wypadku z Szydło: Kierowca fiata został ZMANIPULOWANY