Jarosław Kaczyński

i

Autor: AP Jarosław Kaczyński

Test na przywództwo Kaczyńskiego - polityczne kłopoty prezesa PiS komentuje Tomasz Walczak

2020-09-17 7:36

Wydawałoby się, że przeciągające się negocjacje koalicyjne dostarczają dostatecznie dużo napięć w obozie Zjednoczonej Prawicy i są wystarczającym bólem głowy dla Jarosława Kaczyńskiego, dla którego nowe rozdanie jest okazją do pokazania wszystkim, kto tu rządzi. Ale okazuje się, że frontów walki o rolę pana i władcy na prawicy jest więcej i od wyniku tych starć zależy, czy prezes PiS zachowa rolę naczelnika państwa.

Jeszcze niedawno kwestionowanie wiodącej roli Jarosława Kaczyńskiego w PiS było do nie do pomyślenia. Wszystko wskazywało, że w gabinecie prezesa na Nowogrodzkiej wszyscy składają mu hołdy wiernopoddańcze i nikt nawet przez ułamek sekundy nie pomyśli, żeby wypowiedzieć mu posłuszeństwo. Czasy, uwiecznione w kultowym „Uchu prezesa” dobiegły jednak najwyraźniej końca i powrotu do ślepego oddania już nie będzie. Pozostaje Kaczyńskiemu siłą zmusić krnąbrnych polityków obozu rządowego do poddaństwa. Nie będzie to jednak łatwe.

Raz, że rozbisurmanili mu się koalicjanci. Zwłaszcza Zbigniew Ziobro, który nie jest już tym samym skruszonym renegatem, piskliwym głosem wzywającym Kaczyńskiego do jedności prawicy. Dawno już poczuł krew tracącego władzę absolutną prezesa i walczy o prawicowy rząd dusz na własną rękę i tak łatwo knut Kaczyńskiego nie wróci. Zresztą niekończące się negocjacje koalicyjne pokazują, że prezes już nie panuje nad sytuacją jak kiedyś, gdy wystarczyło tupnąć nogą, by otaczający go zausznicy tańczyli, jak im zagrał.

Teraz jeszcze Kaczyński sam stworzył sobie problem, angażując się osobiście w kwestie zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Pomyślana jako walka o młodych, niekoniecznie prawicowych, wyborców akcja okazała się nagle wewnątrzpartyjnym granatem, który wybuchł mu rękach. Zbuntował mu się minister rolnictwa, który straszy PiS utratą wsi, ale ta donkiszoteria to być może odejście z hukiem człowieka, który i tak miał opuścić rząd po rekonstrukcji. Ustawie sprzeciwia się jednak otwarcie Porozumienie, a Solidarna Polska jasnego stanowiska w tej sprawie nie zajęła. Protestują rolnicy i ostro atakują PiS konfederaci, którzy rozpychają się na prawej stronie. Jeśli ta ustawa przepadnie, Kaczyński poniesie potężne straty polityczne.

Jest też kwestia ustawy znanej jako „Bezkarność plus”, która ma chronić urzędników i polityków przed odpowiedzialnością za działania z okresu pandemii. Tu weto zgłasza Solidarna Polska, co tylko potwierdza plotki, że ustawa ma chronić ludzi PiS nie przed odpowiedzialnością karną, ale przed wymiarem sprawiedliwości podporządkowanym Zbigniewowi Ziobrze.

To wszystko podważa pozycję Kaczyńskiego. Od tego, czy wyjdzie z tych wszystkich starć z tarczą czy na tarczy, pokaże jaki realny wpływ na swój obóz ma prezes. Walczy o swoje przywództwo, ale wynik starcia nie jest tak oczywisty jak kiedyś.