Jak się okazuje, Wojciech Bojanowski sądził, że Ukraina nie da rady obronić się przed inwazją Rosji. - Byłem pewien, że my z tego Kijowa się nie wydostaniemy. Ale nagle okazało się, że ta wielka rosyjska kolumna utknęła w błocie. Trzeba pamiętać, że z obu stron działa propaganda, a weryfikacja czegokolwiek jest ogromnie trudna. Tam na każdym rogu powinien stać dziennikarz – opowiadał w podcaście Onetu. Opisał też, jak był traktowany przez Ukraińców. - Codziennie jak przejeżdżaliśmy przez kilkadziesiąt checkpointów i mówiliśmy, że jesteśmy "żurnalisty z Polszy" to słyszeliśmy "jedźcie, jeszcze dostaniecie bułkę lub kiełbasę, jeśli została" – wspominał dziennikarz, tego jednak w jego materiałach TVN-u nie było widać. Dla wielu osób na pewno będzie wzruszające, ze osoby dotknięte wojną tak chętnie chcą się dzielić tym, co mają, z przyjaciółmi z Polski.
Sprawdź: Uraińcy dorwali zdrajcę! Oto, co z nim zrobili. „Los nie do pozazdroszczenia”
W naszej galerii możesz zobaczyć dramat cywili w Kijowie.
Wojciech Bojanowski podkreślił także, że to, jak naprawdę wygląda wojna, widać nie w telewizji, ale w telefonach zwykłych ludzi. - Zawartości telefonów to jest prawdziwy obraz tej wojny. To nie jest tak, jak 50 lat temu, że jest jeden dziennikarz z kamerą na taśmę i te kilka ujęć, które udało mu się zrobić on prześle. Prawdziwe i najbardziej przejmujące ujęcia tej wojny są w telefonach tych ludzi – mówił korespondent.