Radio Plus: - Główne zadanie prezydenta na ostatni rok drugiej kadencji to blokowanie rządu a przynajmniej stopowanie go na niektórych odcinkach?
Marcin Mastalerek: - Cel Prezydenta jest jeden – zapewnienie Polsce bezpieczeństwa. Mówi o tym konsekwentnie od dłuższego czasu. Ten rok będzie rokiem walki o polskie bezpieczeństwo. Mamy bardzo ważny jubileuszowy szczyt NATO w Waszyngtonie. Później bardzo istotne dla polskiego bezpieczeństwa wybory w Stanach Zjednoczonych. My musimy rozmawiać z Ameryką w taki sposób, żeby z każdą administracją można było współpracować. Andrzej Duda potrafił znaleźć wspólny język i z Obamą, i Trumpem, i Bidenem. Prezydent apeluje do wszystkich o to, by prowadzili politykę w taki sposób, by z każdą administracją można było współpracować. Obrażanie naszych amerykańskich sojuszników strategicznych na Twitterze, jak zrobił to premier Donald Tusk, to naprawdę niewłaściwa droga.
- Póki co to Donald Tusk napisał dwa twitty dotyczące postawy Republikanów i Donalda Trumpa. Naprawdę mogą one być problemem?
- My nie mamy żadnego wpływu na to, kto będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych, dlatego konsekwentnie będziemy apelowali o to, by bez względu na to, kto wygra wybory w Ameryce, można było dalej walczyć o polskie bezpieczeństwo.
- Czy prezydent Andrzej Duda obawia się, że zostanie postawiony przed Trybunałem Stanu? To jedna z zapowiedzi PO, która miała być zrealizowana w pierwszych stu dniach rządów. Ten czas wkrótce upływa.
- Szczerze mówiąc, myślę, że prezydent Duda może o tym w ogóle nie wiedzieć, bo to tak śmieszny punkt programu i tak nierealny, że zastanawiam się, kto mógł to wpisać. Po pierwsze, nie ma za co stawiać prezydenta przed Trybunałem Stanu, a po drugie, żeby postawić kogoś przed Trybunałem Stanu, trzeba mieć większość. Oni tej większości nie mają. A propos stu konkretów PO, to będzie pierwszy test dla tej formacji i myślę, że to będzie pierwsze zderzenie władzy z rzeczywistością.
- Wrócę do prezydenta. Czy w ostatnim roku planuje przedstawianie jakichś projektów ustaw?
- Oczywiście, jest ustawa o zmianie systemu dowodzenia, która wyciąga wnioski z wojny w Ukrainie. Prezydent już rozmawiał o tym z marszałkiem Hołownią podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Rozmawiał też z innymi partiami. Ustawa będzie składana i prezydent ma nadzieję, że zostanie ona przyjęta ponad podziałami.
- Prezydent takie sygnały otrzymał?
- Tak. Rozmowa była dobra. Oczywiście trwają dyskusji nad konkretnymi uzgodnieniami, bo takie ustawy powinny przechodzić ponad podziałami politycznymi. To, co się na razie dziś udało uzyskać to to, że te właśnie sprawy bezpieczeństwa są wyłączone z bieżącego sporu politycznego.
- Długo działał pan w PiS i teraz obserwuje, co się dzieje przy Nowogrodzkiej. Po porażce wyborczej spadają notowania partii. Kolejne wybory przed nami i nie zanosi się w nich na sukcesy PiS. To głęboki kryzys partii?
- To oczywiste, że po przegranych wyborach każda partia przechodzi kryzys i to są pewne naturalne procesy. To samo widzieliśmy po 2007 r., kiedy PiS przegrało wybory.
- Czyli to jest kryzys?
- Oczywiście, ale to jest kryzys naturalny i spodziewany. Każda partia, która przegrywa wybory ma taki kryzys. Wspomniałem PiS z 2007 r., ale Platforma Obywatelska przechodziła taki sam kryzys po przegranych wyborach w 2015 roku. Pytanie, jak szybko partia będzie umiała się z tego wydobyć. Ja powiem rzecz, może trochę kontrowersyjną, trochę półżartem: otóż można nigdy nie wyciągać wniosków ze swojej porażki, a i tak dostać władzę.
- To znaczy?
- Platforma Obywatelska przez 8 lat nie wyciągnęła wniosków z porażki, nie zrobiła dobrego wyniku w wyborach, a i tak dostała władzę. A dostała ją dzięki temu, że miała koalicjanta. Na pewno wyjście z kryzysu przez Prawo i Sprawiedliwość nie będzie łatwe.