Takie sprawy uderzają w PiS

2014-11-28 16:49

Prawo i Sprawiedliwość nie traci na krytyce przebiegu wyborów, ani na podnoszeniu sprawy Smoleńska (o możliwym zamachu mówił ostatnio w TVN Andriej Iłłarionow, były doradca Putina), ani na krytyce układów i postulacie ich rozbicia. Na wchodzeniu w owe układy, straci na pewno.

Prawo i Sprawiedliwość często pada ofiarą ataków medialnych. Bywa, że są one mocno krzywdzące i wynikają nie z realnych przesłanek, ale z jakiejś nabytej, fanatycznej niechęci do opozycji, prawicy, lub, co gorsza, nieuzasadnionej i ślepej miłości do miłościwie nam panujących. Bywa jednak, że i najbardziej zagorzali konserwatyści, o poglądach niepodległościowych, od działań największej partii opozycyjnej muszą się radykalnie odciąć. I nie chodzi tu o zachowanie grupki posłów w Madrycie – choć mieliśmy do czynienia ze skandalem, Hofman i spółka z partii zostali szybko wyrzuceni. Zdecydowanie gorszym zjawiskiem jest wchodzenie w kompromitujące układy, prowadzenie brudnej polityki, do tego  przy radykalnym używaniu haseł odnowy moralnej i obrony demokracji. Z czymś takim mamy ostatnio do czynienia w województwie świętokrzyskim. Oto okazuje się, że dwaj radni zostaną przez partię ukarani. Popełnili rzecz straszną. Poparli kandydata Platformy Obywatelskiej. Poparcie miało miejsce przed drugą turą do rady jednej ze świętokrzyskich gmin. Radni w zasadzie nie wzywali do głosowania „za” kandydatem PO, ale „przeciwko” kandydatowi PSL. A więc formacji, która najbardziej zyskała na, mówiąc delikatnie, wyborczym zamieszaniu. Władze PiS w regionie takich rzeczy jednak nie wybaczają. A samorządowców spotkać ma „zasłużona kara”, bo rządowej koalicji popierać nie można. Szczególnie w sytuacji, gdy zagrożona jest demokracja, a wybory sfałszowano. Tym, którzy wzruszyli się moralnym uniesieniem zalecamy jednak głęboki oddech i szklankę zimnej wody. Otóż  karzący wyrok na radnych popiera lider partii w regionie, niejaki Krzysztof Lipiec. Oburzenie poparciem dla PO nie przeszkadza mu wspierać w innej ze świętokrzyskich gmin kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego. Poseł Lipiec w jednej chwili oburza się na współpracę z rządzącą partią, z drugiej – wspiera inną rządzącą formację. Z jednej strony krzyczy o wyborczych fałszerstwach, z drugiej – jawnie i mocno wspiera ugrupowanie, które na owych  fałszerstwach  (jeśli do nich doszło) najbardziej skorzystało. Polityk swoim postępowaniem umacnia marszałka województwa świętokrzyskiego Adama Jarubasa. A więc – lokalny układ, który rzekomo PiS ma obalać.
Ktoś powie – świętokrzyskie, kogo to obchodzi. Jednak to właśnie w regionach PiS swego czasu święcił triumfy. I to właśnie opisanym powyżej działaniem najbardziej w owych regionach traci. Bo nie można z jednej strony mówić o wspieraniu Ukrainy, o zagrożeniu ze strony Rosji, krytykować śledztwo smoleńskie, i jednocześnie wspierać najbardziej prorosyjską partię w Polsce. Nie można jednocześnie mówić o zafałszowaniu wyborów, głośno protestować, a z drugiej strony zawierać układy z formacją, która na tymże zafałszowaniu skorzystała.
Prawo i Sprawiedliwość nie traci na krytyce przebiegu wyborów, ani na podnoszeniu sprawy Smoleńska (o możliwym zamachu mówił ostatnio w TVN Andriej Iłłarionow, były doradca Putina), ani na krytyce układów i postulacie ich rozbicia. Na wchodzeniu w owe układy, straci na pewno. I to w najbardziej twardym elektoracie.
Przemysław Harczuk