Czy PiS utrzyma władzę, czy raczej stery kraju przejmie Platforma z innymi partiami opozycyjnymi? Wydaje się, że tak wygląda kluczowe pytanie, zadawane sobie przez polityków, przed jesiennymi wyborami. Wydaje się, bo prawda jest zupełnie inna. Poza, dość wąską, grupą liderów partyjnych, którzy mają pewne miejsce przy Wiejskiej, pozostali walczą przede wszystkim o mandaty i swoją przyszłość. A jest o co się ścigać. Przeciętny Polak może pomarzyć o takich warunkach zatrudnienia. Już goła pensja poselska, po ostatnich podwyżkach, wygląda bardziej niż godnie. To niemal 13 tysięcy złotych. Do tego dochodzą dieta w wysokości 4 tysięcy złotych, dodatki dla członków prezydium Sejmu i Senatu, dla szefów i wiceszefów komisji, a także naprawdę liczne przywileje. Na dobry początek darmowe samoloty, pociągi i komunikacja miejska. Bardzo chętnie wykorzystywane przez naszych wybrańców. W ciągu trzech pierwszych lat obecnej kadencji, posłowie wykonali ponad 16 tysięcy lotów, za które Kancelaria Sejmu zapłaciła prawie 10 milionów złotych. Posłowie dostają też spore pieniądze na prowadzenie biur, przejazdy taksówkami i własnymi samochodami. W ramach tak zwanych kilometrówek, można dostać do 50 tysięcy złotych rocznego dofinansowania. Przesada? Wcale nie, uważa dr Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji Batorego. - Chodzi o to, żeby posłowie mogli swobodnie wykonywać swój zawód, żeby mogli kontaktować się z elektoratem bez ograniczeń finansowych. System opiera się na pewnym zaufaniu, że pieniądze będą przeznaczone na służbowe, a nie prywatne podróże – twierdzi ekspert. Jak więc widzimy, oferta dla posłów-podróżników jest bardzo szeroka, coś dla siebie znajdą tez domatorzy. Nieodpłatnie można korzystać z sejmowego hotelu, można też otrzymać dodatek (do 3,5 tys. zł) na zakwaterowanie. A w czasach drogich kredytów szczególnie atrakcyjne mogą wydawać się sejmowe pożyczki, oczywiście na preferencyjnych warunkach. Kancelaria Sejmu pomaga nawet byłym posłom, raz w roku mogą otrzymać zapomogę w wysokości 2200 złotych. Jednak zdaniem Piotra Trudnowskiego z Instytutu Demokracji Bezpośredniej, poselskie apanaże i profity wcale nie są zbyt duże. - Posłowie nie mają środków na własne analizy, przygotowanie projektów ustaw, czy niezależnych opinii, do tego, nad czym głosują. To premiuje w partiach miernych, biernych, wiernych i uzależnionych od warszawskiej centrali – zauważa ekspert. Warunki pracy przy Wiejskiej faktycznie nie robią wrażenia, gdy porównamy je z Zachodnią Europą. Dlatego nawet czołowi w Polsce politycy, marzą o minimum jednej kadencji w Parlamencie Europejskiej. Tam, z sama pensją na poziomie 10 tysięcy euro, nie wspominając o dietach i dodatkach, można zapewnić sobie przyszłość, w której na pewno nie trzeba będzie sięgać po sejmową zapomogę.
Pieniądze posła: 13 000 pensja 4 000 dieta + 20% pensji dla przewodniczącego komisji, 15% dla wiceprzewodniczącego 10% dla szefa podkomisji
Transport: bezpłatne loty w Polsce, bezpłatne przejazdy pociągami, komunikacją miejską kilometrówka (do 50 000 złotych)
Inne: Bezpłatny hotel sejmowy, dodatek do zakwaterowania w Warszawie (3,5 tys. złotych), preferencyjne kredyty, zapomoga do 2200 złotych