Żeśmy tę wódkę szybko wypili
W 1997 roku dobiegała końca kadencja rządów SLD. Z kolei Samoobrona po latach walki o prawa rolników głównie na protestach i blokadach dróg powoli wchodziła na polityczne salony. Andrzej Lepper podjął już próbę startu w wyborach prezydenckich. Podobnie jak w wyborach parlamentarnych nie odnosił jednak jeszcze większych sukcesów. Właśnie wtedy Waldemar Świrgoń dziennikarz i był sekretarz KC PZPR, dobry znajomy Leszka Millera, zapytał go, czy nie chce poznać się z Lepperem, który przyjdzie do jego redakcji. - Z ciekawością oczywiście poszedłem. No i na stół wjechała kiełbasa, pół litra wódki. Żeśmy tę wódkę szybko wypili. Potem wjechała kolejna flaszka i zaraz przeszliśmy „na Ty”. Lepper mówił mi, że ja byłem jednym z dwóch polityków, z którymi on był na ty – wspomina były premier.
Słuchał i lubił żarty
Bo lider rolniczych protestów, wbrew pozorom, trzymał pewien dystans nawet do osób w jego partyjnym otoczeniu. - Mówił mi, że to jest oznaka pewnego szacunku. I on się nie będzie bratał z byle kim. A my od czasu tego pierwszego spotkania dosyć często wymienialiśmy poglądy. Najczęściej telefonicznie, ale też od czasu do czasu spotykaliśmy się twarzą w twarz. Słuchał, lubił żarty i wcale dużo nie pił. To znaczy owszem, lubił czystą wódkę i pił czystą wódkę, ale bez przesady. Znam polityków, którzy pili znacznie więcej – wspomina w najnowszym odcinku „Alfabetu Millera” był y premier i szef SLD.
"Alfabet Millera" w każdą niedzielę o godzinie 10:00 na Youtube Super Expressu. Poniżej drugi odcinek tego cyklu. Obejrzyj koniecznie!