Sergiusz Zgrzebski swój materiał nagrywał w Chicago (Illinois). Pod lokalem wyborczym niedaleko lotniska O'Hare spotkał Polaka, Daniela Pogorzelskiego, który pracuje na rzecz Demokratów. Mężczyzna przypomniał, że poza wyborami prezydenckimi tego dnia wybiera się również "cały szereg stanowych, lokalnych i federalnych stanowisk", po czym zaprezentował informacyjną kartę wyborczą (oczywiście tylko z kandydatami reprezentującymi partię demokratyczną).
Śledź z nami wydarzenia z USA w naszej relacji! WIĘCEJ: Wybory w USA. Trump niemal pewny zwycięstwa. Ostatnie głosy [RELACJA NA ŻYWO]
- Gdyby 20 tys. głosów zostało oddanych inaczej, w 2016 r. Hillary Clinton byłaby prezydentem Stanów Zjednoczonych. Przez ten skomplikowany system, z kolegium elektorów, wszelkie sondaże nie mówią nam precyzyjnie, jak te głosy się ostatecznie ułożą (...) Jak to będzie? Pożyjemy, zobaczymy wieczorem - tłumaczył. Mówił również o tzw. "turystyce wyborczej" (popularnej również w naszym kraju), czyli przemieszczaniu się do innego stanu, aby to tam oddać swój głos, lub też agitować za swoim faworytem.
Zobacz: Cios w serce Donalda Trumpa w dniu wyborów. Ta śmierć mocno go poruszy
Nasz korespondent rozmawiał również z osobami zmierzającymi do lokalu, aby oddać swój głos. Jedna z pań przyznawała, że zagłosuje na Harris w myśl hasła "moje ciało, mój wybór", inna przyznawała, że mimo wszystko zdecyduje się oddać głos na Trumpa. Spotkał również dwie dziewczyny polskiego pochodzenia, które pomagały naszym rodakom głosować jako "election judges". Przyznały one, że bardzo dużo Polaków zdecydowało się oddać swe głosy.
Następnie wszedł do środka lokalu. Jak się okazuje, standardowych urn wyborczych, do których wrzucamy swój głos, w Ameryce nie uświadczymy! Zobaczcie sami, jak wyglądało głosowanie w wyborach prezydenckich w nagraniu poniżej!
Galeria poniżej: Wybory w USA. Amerykanie oddali już ponad 80 milionów głosów