Posłowie do Parlamentu Europejskiego mają wiele okazji, by się wykazać: mogą zadawać pytania, zabierać głos w dyskusjach, sporządzać pytania, pracować w komisjach. Słowem, pracuś byłby w raju! Niektórzy jednak tego nie robią. Na podstawie danych z Europarlamentu, dotyczących wydajności deputowanych stworzono specjalny ranking, biorący pod uwagę wszystkie możliwe aktywności.
Jak się okazuje, najgorzej wypada Mirosław Piotrowski (52 l.), który mandat zdobył z ramienia PiS. Obecnie zaś jest niezrzeszony. Od początku kadencji zadał on zaledwie trzy pytania pisemne i jedno ustne (wszystkie w 2015 roku), praktycznie nie opiniuje, ani nie zgłasza poprawek. Nie błyszczy nie tylko wśród Polaków, na tle wszystkich europosłów znalazł się on na dalekim, 736 miejscu! Zaś jak wynika z jego oświadczeń majątkowych, w Brukseli w tej kadencji zarobił już ponad 1,2 mln zł!
- Jedynym kryterium oceny pracy europosłów ustalonym przez Parlament Europejski jest udział w głosowaniach. I tu z wynikiem 98 % jestem w czołówce. Wszystkie inne rankingi obserwuję z rozbawieniem. Dla mnie jednak najważniejszym kryterium oceny pracy posłów są wybory i głos wyborców – tłumaczy się nam Piotrowski.
Na kolejnych niechlubnych miejscach pod względem produktywności w MEPRanking.eu znaleźli się m.in. Czesław Hoc (64 l.), Janusz Zemke (69 l.) i Jarosław Kalinowski (56 l.).