Staś uwielbia ganiać za psami w Budzie Ruskiej. Ostatnio chętnie bawi się drewnianym sztucerem, prawie tak dużym jak on sam. Czyżby to znak, że chłopiec przejmie po dziadku pasję łowiecką? Bronisław Komorowski sam kiedyś przyznał, że wnuki bardzo interesują się polowaniami i czasem witają go myśliwskim pozdrowieniem: Darz bór! W tej rodzinie łowiectwo to tradycja. To nie tylko zabawa, przecież były prezydent także wrócił do polowań. Stało się to podobno po zakończeniu prezydentury. - Tak to wygląda, że mówię wszędzie, że poluję z moimi synami, moim zięciem, moimi przyjaciółmi - wyznał w TVN 24. - Na szczęście polowanie nie musi polegać na strzelaniu - dodał tajemniczo i jednocześnie przyznał, że łowy bez naciskania na spust są jak piwo bezalkoholowe. Myślistwo ma we krwi i jak widać, wpaja to najmłodszemu pokoleniu. Nie dał przecież dziecku do rąk aparatu fotograficznego na bezkrwawe polowania, ale coś co przypomina broń. A wiadomo, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
Zobacz: Zawiadomienie ws. zdarzeń pod Wawelem. ZNIEWAŻYLI Kaczyńskiego?