Trzy lata temu - w 70. rocznicę ludobójstwa - polski Sejm też nie chciał zaogniać relacji z Ukrainą. Kosztem historycznej prawdy. Ale wtedy rządziła Platforma. Teraz rządzi PiS i... mamy to samo. Gdzie jest ta dobra zmiana w polsko-ukraińskiej historii? W kwestii ludobójstwa wołyńskiego? Bo na pewno nie jest nią przełożenie uchwały upamiętniającej te tragiczne wydarzenia na później - po szczycie NATO. To złożenie zamordowanych polskich obywateli na ołtarzu bieżącej polityki. Dobrą zmianą nie są też wypowiedzi Jarosława Sellina i Ryszarda Terleckiego, że 11 lipca powinniśmy obchodzić... 17 września, bo ludobójstwa wołyńskiego by nie było, gdyby Polski nie rozebrali Niemcy i Sowieci. Czy z tego samego powodu nie obchodzilibyśmy np. Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu? W kwestii Wołynia efekt jest taki, że znów polski Sejm nie wstawił się za 5-letnią Stasią.
Zobacz: MON zaskakuje: bez uzgodnienia (?) z NATO robi wystawę o Smoleńsku na Stadionie Narodowym