Polegała na powoływaniu wytypowanych przez SB działaczy Solidarności na fikcyjne ćwiczenia wojskowe na przełomie 1982/1983. Opozycjoniści spędzili trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie, zmuszeni do spania w namiotach i wykonywania różnych absurdalnych zadań, np. kopania nikomu niepotrzebnych rowów. Celem było odizolowanie politycznych przeciwników.
Ale są tacy, którzy jeszcze niedawno twierdzili, że ćwiczenia były "mniejszym złem". Tak, to oczywiście Jaruzelski, który w sprawie "Jesień 82" zeznawał jako świadek. Bo zarówno on - nr 1 wojskowej junty - jak i pozostali bandyci przebrani za generałów chorowali na sądy. Czerwona generalicja chorowała na sprawę masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. i wprowadzenie stanu wojennego jedenaście lat później. Choroba nie przeszkadzała - szczególnie Jaruzelskiemu - udzielać wywiadów środkom masowego przekazu III RP czy przychodzić do Moniki Olejnik, aby postawić kropkę nad i.
Podobnie było z kumplem Jaruzelskiego - Kiszczakiem, drugim najważniejszym przestępcą udającym żołnierza i pełniącym obowiązki Polaka. Jego przypadłość była identyczna. Choroba dopadało go, gdy miał przestąpić drzwi sądu. Po długiej i ciężkiej sądowej chorobie zmarł Mirosław Milewski, związany z zabójstwem księdza Jerzego Popiełuszki i słynną aferą "Żelazo" - dziś oczywiście przedawnioną. Ten kolejny komunistyczny generał zaraz po "wyzwoleniu" brał udział w obławie augustowskiej, czyli operacji NKWD, LWP i UB przeciwko polskiemu podziemiu antykomunistycznemu i osobiście represjonował żołnierzy niepodległości. Milewski zawsze omijał sąd szerokim łukiem.
Czyli chyba jednak wymiar sprawiedliwości nie ma się czym chwalić.
Zobacz także: Adamowicz tłumaczy, co skłoniło go do kandytowania. Mówi też o swoich mieszkaniach i 36 kontach bankowych