"Super Express": - Jak ocenia pan kompromis zawarty między PiS i prezydentem w sprawie reformy sądownictwa?
Tadeusz M. Płużański: - To krok w bardzo dobrym kierunku. Wydaje się, że spór między prezydentem i rządem w sprawie wymiaru sprawiedliwości przeszedł już do historii. Wciąż docierają do nas niepokojące sygnały o napięciach na linii Pałac Prezydencki - Ministerstwo Obrony Narodowej, jednak przynajmniej ten jeden pożar został ugaszony.
- Obie strony ustąpiły. Czego najbardziej brakuje panu z projektu pierwotnie przygotowanego przez PiS?
- Radykalnego oczyszczenia. Uważam, że źle się stało, że prezydent postanowił ustawę złagodzić. Polacy, wybierając Obóz Zjednoczonej Prawicy, głosowali nie tylko na konkretnych ludzi, ale także na program gruntowych zmian. I ja nie przyjmuję narracji, że jest to program rewolucyjny. Przeciwnie, mamy raczej do czynienia z kontrrewolucją, która ma za zadanie odwrócić rewolucyjne prawo PRL. Dlatego szkoda, że prezydent Andrzej Duda, licząc, że coś politycznie zyska, postanowił złagodzić niektóre rozwiązania, na przykład wybór sędziów KRS.
- Pytanie, co zyskuje na kompromisie z PiS. Czy ceną za kompromis nie jest czasem dymisja Antoniego Macierewicza z funkcji szefa MON?
- Ale prezydent nie może dokonać dymisji ministra obrony narodowej. W dodatku Antoni Macierewicz jest bardzo ważnym politykiem obozu rządzącego. Ma grono zwolenników, mocną pozycję. Jego dymisja w przypadku na przykład rekonstrukcji rządu oznaczałaby koniec koalicji, rozłam w obozie dobrej zmiany i tak naprawdę upadek rządu. Poza tym, że nie widzę sensu tej dymisji z przyczyn politycznych, nie widzę też powodów merytorycznych, dla których szef MON miałby odchodzić. Jest nie tylko jednym z najbardziej wyrazistych, ale też najbardziej skutecznych ministrów rządu PiS. Jego dymisja byłaby strzałem w kolano.
- Poseł Borys Budka z PO powiedział, że prezydent, wspierając ten projekt, podcina gałąź, na której siedzi, bo większość parlamentarna może odwołać prezydenta.
- Dawno już przestałem śledzić to, o czym mówi Borys Budka. Polityk ten gra w tej samej lidze co inny "geniusz" Platformy Obywatelskiej, poseł Michał Szczerba. I nie jest to Ekstraklasa, ale liga okręgowa. W ogóle coraz mniejszą wagę przywiązuję do tego, co robi i mówi cała totalna opozycja, której potencjał opiera się jedynie na ostrych atakach na obóz rządzący. A jak widać po sondażach czy liczebności ostatnich demonstracji, rola totalnej opozycji jest coraz mniejsza.
Czytaj: Kto byłby najlepszym prezydentem Warszawy? Ten sondaż dla SE.pl i NOWA TV zaskakuje