Tadeusz Płużański

i

Autor: ANDRZEJ LANGE Tadeusz Płużański

Felieton "Na sobotę słów kilka"

Ta bitwa miała ogromne znaczenie. Jak Polacy poradzili sobie z Sowietami?

2022-10-01 5:32

"Ta bitwa to ostatnie starcie Polaków z sowietami w wojnie obronnej. Żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, skupionych w batalionach „Bereźne”, „Polesie”, „Rokitno” i „Sarny” mieliśmy ok. 2 tysięcy, wobec 1200 żołdaków Armii Czerwonej, wspieranych jednak 70 czołgami i 20 działami. O godz. 12:00 gen. Wilhelm Orlik-Rückemann zdecydował zakończyć walkę, a część naszych sił dołączyła do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” (będzie walczyła z Niemcami do 6 października). Wziętych do niewoli czerwoni agresorzy rozstrzeliwali na miejscu (ok. 300 zaginęło bez śladu)" - napisał Płużański.

Abramsy w Poznaniu

Wytyczne 1 października 1939 r. 

Ta bitwa to ostatnie starcie Polaków z sowietami w wojnie obronnej. Żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, skupionych w batalionach „Bereźne”, „Polesie”, „Rokitno” i „Sarny” mieliśmy ok. 2 tysięcy, wobec 1200 żołdaków Armii Czerwonej, wspieranych jednak 70 czołgami i 20 działami. O godz. 12:00 gen. Wilhelm Orlik-Rückemann zdecydował zakończyć walkę, a część naszych sił dołączyła do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” (będzie walczyła z Niemcami do 6 października). Wziętych do niewoli czerwoni agresorzy rozstrzeliwali na miejscu (ok. 300 zaginęło bez śladu).

Wcześniej KOP stawiał czoło sowieckiemu agresorowi np. na linii Słucz – Tynne, co opisał jeden ze świadków: „Porucznik Bołbott i jego żołnierze, w maskach gazowych na twarzach obsługiwali karabiny maszynowe. Zadymienie w bunkrze było mordercze, bo sowieckie czołgi celowały w otwory strzelnicze. Bunkier obłożono materiałami wybuchowymi i wysadzono w powietrze. Prawdopodobnie obrońcy leżą pod gruzami do dziś. Ich nazwisk nie dało się ustalić”.

Ofiarna postawa Korpusu Ochrony Pogranicza nie wzięła się znikąd: „Powołani zostaliście do szeregów Korpusu, aby pełnić ciężką i odpowiedzialną służbę ochrony wschodniej granicy Rzeczypospolitej. Czeka Was zadanie trudne, wymagające żołnierskiego poświęcenia, hartu woli i siły charakteru. Oto zbrojne najemne bandy wkraczają w granice Państwa Polskiego, aby palić dobytek spokojnym mieszkańcom, grabić ich mienie, mordować opornych, a następnie ratować się ucieczką, zostawiając za sobą zgliszcza i ruiny" – pisał gen. Henryk Minkiewicz, pierwszy dowódca KOP.

Bez KOP w międzywojniu Polskę zalaliby wszelkiej maści przestępcy ze wschodu: szpiedzy, dywersanci, przemytnicy, terroryści, mordercy. Korpus został powołany po tym, gdy latem 1924 r. oddział ok. stu bolszewickich bandytów zajął i splądrował przygraniczne miasteczko Stołpce. A nie było to pierwsze wtargnięcie do Polski sowieckiej V kolumny. Przeciwdziałać temu postanowili premier Władysław Grabski i minister spraw wojskowych gen. Władysław Sikorski.

Tak cele Korpusu formułował dalej gen. Minkiewicz: „Na ziemiach umęczonych długoletnią wojną zapanował znowuż gwałt i terror. Cichy, pracujący w pocie czoła mieszkaniec wsi i miast nie jest pewny dnia ani godziny. W tych warunkach cała ludność Województw Kresowych spogląda na żołnierzy KOP, jako na swoich właściwych obrońców. Żołnierze, nie możecie tego zaufania stracić. Musicie stać się naprawdę obrońcami biednej, żyjącej w ciągłej obawie o swoje życie i mienie ludności. Musicie wierną i wytrwałą służbą zapewnić ludności ład i spokój, zagwarantować bezpieczeństwo. Imię wasze, imię żołnierza Korpusu powołanego do ochrony granic musi być z ufnością i szacunkiem wymawiane przez całą ludność, a jednocześnie być postrachem dla bandytów".

I tak wobec sowietów KOP prowadził działania wywiadowcze i kontrwywiadowcze. A ludności wschodnich rubieży Rzeczpospolitej – złożonej często z obojętnych lub niechętnych Polsce mniejszości narodowych – niósł edukację, pomoc medyczną i weterynaryjną, organizował prace społeczne, kwesty, pomagał budować szkoły i ochronki.

W wojnie obronnej 1939 r. KOP zdał egzamin z patriotyzmu, a bitwa pod Wytycznem 1 października została upamiętniona na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie (po 1990 r.).