Podczas przesłuchań Szyszko przyznawał, że nie ma pozwolenia na posiadanie skóry zwierzęcia będącego pod ochroną. Zgodnie z prawem grozi za to nawet do dwóch lat więzienia, jeśli sprawca działa nieumyślnie.
Były minister utrzymywał, że skórę dostał od znajomego, który zmarł i nie zdążył przekazać mu dokumentów świadczących o legalnym pochodzeniu eksponatu. Odmówił jednak podania jego nazwiska, a prokuratura umorzyła sprawę. Śledczy nie ustalili również, kto zabił rysia.
Zobacz: Jan Szyszko sprzeciwia się Kaczyńskiemu: Futra zwierząt są dobrym produktem