Środowe odwołanie prezesa Krupińskiego było całkowitym zaskoczeniem dla szefowej rządu. Tym większym, że jak ustaliliśmy, dzień wcześniej Krupiński miał być w Kancelarii Premiera i przedstawiać plany na przyszłość. Dzisiaj już wiadomo, że te plany w życie wcielać będzie ktoś inny. Spekuluje się, że kandydatem na stanowisko prezesa PZU jest jeden z najlepszych menedżerów na naszym rynku, obecny szef PKO BP Zbigniew Jagiełło.
Podobną niewiedzą wykazuje się pani premier odnośnie do tego, co dzieje się w resorcie obrony. - Sprawa Misiewicza jest zamknięta - przekonywała w TVN24 Beata Szydło. A w Polsat News przyznawała, że "Misiewicz nie pełni już tych funkcji, które pełnił". Gdyby traktować słowa szefowej rządu dosłownie, oznaczałoby to, że Bartłomiej Misiewicz nie jest już ani rzecznikiem MON, ani szefem gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza (69 l.). Wystarczyłoby jednak czytać "Super Express", który trzy tygodnie temu poinformował, że Misiewicz wrócił do pracy w MON po długim urlopie. Nie jest już co prawda rzecznikiem prasowym, ale wciąż pełni funkcję szefa gabinetu politycznego ministra. Wystarczy spojrzeć na Twitter Bartłomieja Misiewicza, na którym występuje jako szef gabinetu politycznego ministra.
- Tak to jest, jeśli ktoś występuje w roli premiera, a z tylnego siedzenia i tak włada lider najpotężniejszej partii i to on o wszystkim wie i decyduje. W takim przypadku Beata Szydło wszystkiego wiedzieć nie musi - komentuje nam politolog dr Wojciech Jabłoński z UW.
Zobacz: Dr Wojciech Jabłoński ocenia: PiS traci, bo pokazał prezesa