Niedziela. Godzina 10. Ryszard Kalisz przyjeżdża do domu Ingi Pietrusińskiej pod Warszawą, by zabrać ich syna. Dwa dni wcześniej sąd wyznaczył mu terminy spotkań z Ignacym (2 l.) na niedziele. Zrozpaczona kobieta nie jest w stanie powstrzymać łez, gdy jej synek odjeżdża. Kalisz najpierw zabiera Ignasia do własnego mieszkania, gdzie mieszka z młodziutką żoną, która niedawno urodziła mu syna. Następnie jadą na basen. Przed godziną 14 chłopiec wraca do mamy. Walka Kalisza z byłą partnerką o dziecko przeniosła się ostatnio do sądu. Poseł zdecydował się przedstawić nam swoją wersję. Przekonuje, że o żadnym związku z Ingą Pietrusińską nie mogło być mowy, bo mama Ignasia była tylko jego... koleżanką.
Zobacz: Wpadka Kopacz z JOW-ami. Kukiz pojedzie po niej jak po Lis? [ZAPIS RELACJI i PODSUMOWANIE]
- Nigdy nie byliśmy parą. To, co ona mówi, to bzdury. Ona była moją koleżanką, którą zresztą bardzo lubiłem. Wszystko można mówić, ale nie takie głupoty, to jest żenada z jej strony - przekonuje. Jak to możliwe, że z koleżanką ma dziecko? - No, doszło do zbliżenia, ale później od razu uznałem dziecko. A mogłem mieć duże wątpliwości - przekonuje. - Ja tego dziecka nie planowałem. Ale wie pan, jak to jest. Stało się, jak się stało. Bardzo kocham Ignasia. On do mnie leci z odległości 10 metrów mimo całej tej atmosfery. Niech pan pamięta, że ja chrzciny Ignacego zrobiłem, ona grosza do chrzcin czy urodzin nie dołożyła.
Ja zawsze go utrzymywałem. Samochód jej kupiłem. Mój drogi, kto kupuje dziewczynie samochód w takiej sytuacji - zły ojciec dla dziecka? Niech pan napisze, że ja to auto kupiłem po to, żeby mogła Ignasia wozić - podkreśla. - Krótko mówiąc, ona założyła, że może złapać mnie na dziecko - wali prosto z mostu Kalisz. - A teraz to jest na mnie czysta zemsta. No powiem szczerze, ona się na mnie mści - dodaje. Kilka dni temu Pietrusińska ujawniła nam, jak wyglądał jej związek z Kaliszem. - Kazał mi ukrywać ciążę, okłamywał, zdradzał, zaniedbywał obowiązki rodzicielskie. Zwodził tym, że musi zadbać o naszą przyszłość - przekonywała.